- Miejsce w którym spędzałem czas w szczególności przypadło mi do gustu, ponieważ nie było zatłoczone oraz po części sąsiadowało z lasem - pisze Miłosz.
Po jakimś czasie usłyszał głośne krzyki i wulgarne wyzwiska skierowane do współodpoczywających w tym miejscu. Awanturowali się pijani mężczyźni. Choć Miłosz chciał uniknąć nieprzyjemnej sytuacji, nie zdążył...
- Nie wiem, czy widzieli, jak chciałem uciec czy co, ale znaleźli się nagle obok mnie - relacjonuje zajście na Facebooku.
- Ja spanikowałem i nie wiedziałem, co robić. Nagle poczułem wypełniającą mnie niemoc. Jeden wyciągnął pałkę teleskopową. Zostałem nią zaatakowany. Byłem bity w szczególności po głowie i twarzy przez jednego z nich. Drugi tylko się śmiał i próbował powstrzymać tamtego mówiąc - "no daj spokój","chodź" , ale nic nie zrobił, aby go ode mnie odciągnąć. Pan który mnie bił, wypowiadał tylko w kółko "Ty pe...e", "Ty c...o". Wiele nie pamiętam. To chyba wina zadanych mi ciosów, podczas których kilka razy upadałem. Byłem w takim szoku, że trudno mi jest teraz coś sobie przypomnieć... Na sam koniec, jeszcze gdyby tylko tego było mało, zaczęli przeszukiwać mój plecak i spodnie. Ukradli mi okulary i telefon... Dlaczego podeszli? Podejrzewam, że nie spodobały się im moje pofarbowane włosy i kolczyk... Nie wiem... Ale było to coś okropnego... Nigdy w życiu nic takiego mi się nie przytrafiło...
Poszkodowany został przewieziony do szpitala, który opuścił w czwartek. Twierdzi, że o zajściu powiadomił policję.
- Jeżeli ktoś ma więcej informacji, proszę go o kontakt ze mną albo jednostką policji przy ulicy Kochanowskiego 16 w Poznaniu pod numerem telefonu 61 841 22 12 - prosi Miłosz.
Poznańska policja pytana o zajście, obiecała nam, że potwierdzi zgłoszenie w piątek rano.
SPRAWDŹ:
Oto najbardziej niebezpieczne dzielnice Poznania [RANKING]
