FLESZ - Prawidłowe mycie rąk chroni przed wirusami
Epidemia koronawirusa coraz mocniej dezorganizuje służę zdrowia. Co rusz kwarantanną obejmowane są kolejne szpitalne oddziały, ponieważ chorują pielęgniarki i lekarze. Niepokojące głosy płyną również z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Do tej pory dzieci z potwierdzonym zarażeniem SARS-CoV-2 zarówno ze Śląska jak i Małopolski trafiały do szpitala S. Żeromskiego oraz Szpitala JP 2 w Krakowie. Jednak zgodnie z wydanym w ubiegłym tygodniu rozporządzeniem ma się to zmienić. Ci niepełnoletni pacjenci z COVID-19, którzy będą wymagali wysokospecjalistycznej opieki, będą kierowani do krakowskiego Prokocimia. Jak zaznacza biuro wojewody decyzja wynika z faktu, że to jedyna w regionie placówka, która w swoich strukturach posiada oddział intensywnej terapii dla dzieci.
Pracujący w nim lekarze zwracają uwagę, że lecznica nie jest w ogóle przygotowana na przyjmowanie pacjentów z COVID-19.
- Nie zostaliśmy wskazani jako szpital jednoimienny. W związku z tym nie możemy liczyć na żadne dodatkowe dofinansowanie na zakup niezbędnych medykamentów, a także ich dostawy z Agencji Rezerw Materiałowych. Zapasy jakimi dysponują niektóre oddziały wystarczą na zaledwie dwa dni – mówią w rozmowie z nami lekarze pracujący w USD proszący o zachowanie anonimowości, by nie narażać się na konsekwencje prawne ze strony przełożonych.
Władze placówki, by przyjmować zarażonych pacjentów poszerzyły Szpitalny Oddział Ratunkowy o dodatkowe, odizolowane od reszty budynku miejsca. Zapewniają, że zabezpieczono też wymagane środki, a szpital robi co w jego mocy, aby pozyskać kolejne.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami małopolski, podejmujemy też wszelkie możliwe starania o przyznanie dodatkowych środków ochrony osobistej. Należy wyraźnie podkreślić, że do naszego szpitala mają trafiać tylko i wyłącznie dzieci z ciężkim przebiegiem swojej podstawowej choroby, a dodatkowo zakażone COVID-19. Wszyscy inni pacjenci, jak dotychczas będą kierowani do szpitala S. Żeromskiego oraz Jana Pawła II w Krakowie – tłumaczy Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka lecznicy.
Lekarze pracujący w szpitalu, nie podzielają jednak tego spokoju. Zwracają uwagę, że leczą się u nich dzieci chore na nowotwory, a także ciężkie choroby płuca i serca, niedobory odporności czy też wcześniaki, u których zarażenie koronawirusem może mieć dramatyczne skutki. Uważają, że po to została utworzona sieć szpitali jednoimiennych, aby infekcja nie rozprzestrzeniała się po wszystkich szpitalach i przebywających w nich chorych.
- Jeżeli wskazane w Krakowie dziecięce oddziały zakaźne nie są w stanie leczyć dzieci z infekcją COVID-19, z innymi towarzyszącymi chorobami, to powinno się do tych szpitali skierować do pomocy odpowiednich specjalistów i sprzęt wysokospecjalistyczny z USD, a nie narażać pacjentów i personelu jedynego pełnoprofilowego szpitala dziecięcego dla Polski południowo-wschodniej – apelują medycy.
Dodają, że analogiczna sytuacja, gdzie zaraził się personel i pacjenci miała już miejsce w wielu szpitalach m.in. w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim, dla dorosłych, który mimo iż jest szpitalem jednoimiennym i dysponuje odpowiednimi środkami, nie ustrzegł się zainfekowania personelu i objęciem kwarantanną kilku oddziałów.
- W naszym szpitalu dodatkowo powstał pomysł, by w razie braku miejsc na przygotowanym oddziale buforowym dla pacjentów podejrzanych o koronawirusa, każdy z oddziałów przygotował na taką ewentualność w swoich strukturach izolatkę, do której przyjmowane, by były dzieci zarażone. To roznoszenie wirusa po całym szpitalu! – grzmią medycy.
Jak zaznaczają, niejednokrotnie zgłaszali dyrekcji swoją chęć pomocy, ale tak, by nie narażać ich ciężko chorych pacjentów.
- Proponowaliśmy m.in. żeby stworzyć zamiejscowy oddział intensywnej terapii w którymś z zakaźnych szpitali i oddelegować do pracy w nim część naszej kadry. Nikt jednak nie rozważył naszej propozycji – komentują lekarze. Dodają, że gdy w szpitalu zaczną być leczone dzieci z koronawirusem nie trudno będzie o zarażenie kogoś z personelu.
Rzecznika USD wyjaśnia, że taki z pomysłów, to tylko jedna z wielu ewentualności i scenariuszy na które przygotowuje się szpital.
- Jeśli chodzi o oddelegowania części pracowników do pracy w innych placówkach w obecnej sytuacji decyzję taką podejmuje Wojewoda Małopolski. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie musi zapewnić opiekę swoim wysokospecjalistycznym pacjentom, którzy poza naszą placówką nie uzyskają właściwej pomocy. Dlatego też, przygotowaliśmy specjalne tymczasowe stanowiska intensywnej terapii. Dyrekcja Szpitala rozumie obawy pracowników i stara się wychodzić naprzeciw potrzebom generowanym przez obecną pandemię, jednakże nie komentuje subiektywnych wypowiedzi anonimowego lekarza - podsumowuje rzeczniczka.
Koronawirus. Niewyspany bohater na froncie walki COVID-19. M...
- Gdzie wykonać test na koronawirusa? Nowa lista adresów w całej Polsce
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Kwarantanna przez koronawirusa: co się należy z ZUS
- Koronawirus "opróżnia" półki w sklepach [WASZE ZDJĘCIA]
- Koronawirus dotarł do Krakowa. Internauci reagują memami
