"krótka piłka": Dlaczego w starciach z Ostapenką Iga Świątek nie jest sobą? I co na to jej psycholog Daria Abramowicz?

Adam Godlewski
Iga Świątek bierze największy zakręt w karierze. Kiedy zacznie z niego wychodzić?
Iga Świątek bierze największy zakręt w karierze. Kiedy zacznie z niego wychodzić? fot. Szymon Gruchalski
Zadziwiająca jest niemoc Igi Świątek w starciach z Jeleną Ostapenko. Raszynianka zmierzyła się z o 4 lata starszą Łotyszką 6-krotnie i sześć razy schodziła z kortu pokonana. Miało to miejsce na dystansie 6 lat, a w tym czasie nasza rodaczka niesamowicie się rozwinęła się i zanotowała spektakularny awans w rankingu WTA, któremu liderowała przez 125 tygodni. Polka od pierwszej konfrontacji z Jeleną poprawiła oczywiście wszystkie aspekty gry, nie na tyle jednak, aby wreszcie pokonać Ostapenkę. Dlaczego?

Pewność Łotyszki na korcie w pojedynkach z polską rakietą nr 1 jest tak wielka – czego doświadczyliśmy ostatnio w Wielką Sobotę w ćwierćfinale w Stuttgarcie – że kibice mogą mówić, iż na tym świecie pewne są jedynie trzy pewne kwestie, oprócz śmierci i podatków jeszcze tylko przegrana Igi z rywalką z Rygi. A o tyle istotne to przekonanie, że po losowaniu „tysięcznika” w Madrycie wiemy, że chcąc wrócić na ścieżkę zwycięstw w wielkich turniejach, Świątek będzie musiała uporać się ze swoją największą zmorą. I to już w 4. rundzie…

Bardziej utytułowana, bardziej zarobiona, wyżej notowana

Zwykle po pojedynkach Igi z Ostapenką komentatorzy podkreślają, iż reprezentantkę Polski zawiódł serwis. Dlaczego jednak w starciach z innymi przeciwniczkami, nawet przy gorszej dyspozycji serwisowej, raszynianka jest w stanie zwyciężać? I dzięki temu wygrała 5 Wielkich Szlemów i 17 innych dużych turniejów. Łotyszka nie ma tak imponującego CV – ona wzięła tylko jedną lewę szlema (na dodatek już dawno bo 8 lat temu), i dorzuciła „tylko” 8 triumfów w innych zawodach wysokiej rangi.

Zresztą, Świątek jest nie tylko bardziej utytułowana od swojej najbardziej niewygodnej rywalki, bardziej „zarobiona”, ale i znacznie wyżej notowana. Mimo że od czerwca zeszłego roku nie zdołała awansować do finału żadnej imprezy, nadal jest nr 2 światowego rankingu, podczas gdy Ostapenko przed startem w Stuttgarcie zajmowała 24 lokatę (i zanotowała awans na 18 pozycję). A stąd prosty wniosek, że z innym przeciwniczkami Iga – nawet jeśli bierze największy w karierze zakręt – nadal radzi sobie lepiej niż… Jelena (oczywiście wyłączając ostatni turniej w Stuttgarcie, gdzie Łotyszka nie znalazła pogromczyni). Skąd zatem ten trudny do wytłumaczenia kompleks u naszej reprezentantki?

Łotyszka nie jest najzwinniejsza i najbardziej mobilna, ale...

OK, styl zawodniczki z Rygi zupełnie nie pasuje raszyniance, z kolei tenis prezentowany przez Igę bardzo „leży” Ostapence. Tak się zdarza, nawet na najwyższym światowym poziomie, trudno jednak zrozumieć i wytłumaczyć, dlaczego sztab Polki nie jest w stanie opracować zwycięskiej strategii, a Świątek go wdrożyć. Zwłaszcza że Łotyszka nie jest najzwinniejszą i najbardziej mobilną – delikatnie określając – tenisistką świata. Opiera grę na prostych środkach, które śp. Franz Smuda zwykł określać dosadnie: siła razy gwałt. Czemu inne tenisistki z topu potrafią – przed turniejem w Stuttgarcie nawet bardzo regularnie – zaradzić.

Natomiast Iga ewidentnie nie jest sobą, gdy po drugiej stronie kortu staje Ostapenko. Zmaga się nie tylko z zawodzącym serwisem, nie potrafi narzucić swojego stylu i rozrzucić Jeleny po narożnikach, zmusić do biegania. A stąd tylko krok do wniosku, że na tę rywalizację nie dojeżdża głowa Świątek.

Co zatem na to Daria Abramowicz, która – jak się wydaje – została zaangażowana w sztabie Igi przede wszystkim po to, aby pomagać rozwiązywać problemy natury mentalnej?

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl