Oznaczało to jednocześnie, że w tym roku będzie ponownie musiała wspiąć się na szczyt formy, by obronić dorobek punktowy. Niestety nie udało się. Straciła we wszystkich głównych turniejach: Stuttgart - tylko ćwierćfinał, Madryt - półfinał przegrany z Amerykanką Coco Gauff. Najbardziej bolesny był jednak występ w stolicy Włoch, zakończony na 3. rundzie porażką z inną Amerykanką, Danielle Collins 1:6, 5:7.
- Niewątpliwie jest regres w grze Igi. Jednoznacznej odpowiedzi dlaczego on się zdarzył, nie da się udzielić. Wiem doskonale, że na treningach wszystko Idze wychodzi. Przychodzi do meczów i tak już nie jest. Przede wszystkim uciekła jej pewność siebie. Gdy Iga grała swój najlepszy tenis, uderzała mocno i pewnie i wiedziała, że te piłki wejdą w kort. Cieszyła się tą grą. Teraz wygląda to tak, jakby podejmowane przez nią ryzykowne uderzenia były aktami desperacji. Kiedyś było tak, że Świątek mogła rozpocząć słabiej mecz, a potem z piłki na piłkę się rozkręcała i potrafiła odwrócić losy nawet bardzo trudnych pojedynków. Teraz sytuacje są diametralnie odwrócone. Iga zaczyna dobrze, a potem rywalki przejmują inicjatywę - komentuje Paweł Ostrowski
W przegranych meczach, Iga Światek nie kryła frustracji. Dochodziło także do zgrzytów między nią a trenerem Wimem Fissette.
- Przepływ komunikacji w tercecie: Światek - Fissette - Daria Abramowicz nie wygląda dobrze. Gdy trenerem był Tomek Wiktorowski, te spojrzenia i gesty wyglądały inaczej. To pomagało, by Iga w trudnych momentach mogła się podnieść. Teraz ta komunikacja nie sprawia wrażenia harmonijnej - mówi były trener m.in. Marty Domachowskiej i Angelique Kerber
Po porażce w Rzymie, sztab Świątek postanowił przenieść się do Paryża, by tam przygotowywać się obrony tytułu mistrzowskiego we French Open, choć pojawiały się głosy, że - podobnie jak Novak Djoković - powinna zgłosić się do turnieju niższej rangi, by bardziej ograć się w rywalizacji na nawierzchni ziemnej.
- Nie jestem za tym, by grała w turniejach niższej rangi. Ona potrzebuje odpoczynku i przygotowania się w spokoju i ciszy do najważniejszego turnieju na ziemi. Dlatego uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie, by trenowała przed tym turniejem na kortach Rolanda Garrosa, bo tam będzie poddana ciągłej obserwacji. Lepszym rozwiązaniem byłoby zaszyć się gdzieś w Polsce z dala od zgiełku i trenować w spokoju. Mimo tego mam nadzieję, że podczas turnieju Rolanda Garrosa zobaczymy "starą, dobrą Igę" - uważa Ostrowski
Trener tenisistek podtrzymuje zdanie, które powtarza od wielu miesięcy, że największe rywalki nauczyły się grać z Igą i dlatego Polce jest coraz trudniej wygrywać mecze i turnieje.
- Przeciwniczki przyzwyczaiły się do prędkości, z jakimi gra Świątek. Potrafią przejmować inicjatywę w wymianach. Dlatego uważam, że Iga powinna ćwiczyć grę defensywną, ale ciągle pamiętając o tym, że w jej naturze jest gra ofensywna i posiadanie inicjatywy na korcie - twierdzi Ostrowski.
Prawdziwą zmorą Świątek jest Jelena Ostapenko, z którą Polka przegrała wszystkie sześć meczów, jakie między sobą rozegrały. W tym dwa w ostatnich tygodniach, mimo iż Łotyszka nie należy do ścisłej czołówki światowej.
- Bywa tak w światowym tenisie, także męskim, że są zawodnicy, którzy jednym "leżą", ale też są tacy, którzy wybitnie "nie leżą". Roger Fereder byłby dzisiaj niedoścignionym pod względem wygranych turniejów czy tygodni na szczycie rankingu ATP, gdyby nie było Rafaela Nadala, który mu zdecydowanie +nie leżał+. Ostapenko wyraźnie nie pasuje Świątek. Gra od Polki jeszcze szybciej i na jeszcze większym ryzyku. I - jak do tej pory - Iga nie znalazła na nią sposobu - uważa Ostrowski
(PAP)
