Papszun o powodach odejścia z Rakowa
W środę Raków ogłosił następcę Papszuna w roli pierwszego trenera zespołu. Został nim obecny asystent Dawid Szwarga. Tego samego dnia Papszun wziął udział w oddzielnej konferencji, poświęconej meczowi z Lechią Gdańsk. Siłą rzeczy większość pytań i tak jednak dotyczyła wyboru klubu oraz przyszłości odchodzącego trenera.
Papszun z uśmiechem przyznał, że największe zamieszanie ma teraz w domu, ponieważ w mediach przebiła się narracja jakoby zrezygnował z dalszej pracy Rakowa przez... żonę, namawiającą go do odpoczynku po siedmiu latach harówki. - Rozpuściliście taką informację - zwrócił się do dziennikarzy Papszun - z której wynika, że u mnie w domu siedzi jakaś despotka i zarządza "tematami". Mam teraz z drugiej strony atak (śmiech). Słyszę od żony: "Już trzeba było zostać! Dostaję wiadomości bym jeszcze przemyślała, żebym do tego Rakowa jeszcze wrócił".
Po chwili Papszun spoważniał i dodał, że prośbę żony wziął pod uwagę, ale nie był to czynnik decydujący. - Nie kończę pracy trenerskiej. Chciałem tylko sprostować, żebyście mi żony nie wykończyli, bo wpadnie w depresję, że niby przez nią z Rakowa odchodzę - dodał z uśmiechem 48-letni szkoleniowiec.
Co więc mogło mieć decydujący wpływ na odmowę Papszuna w sprawie przedłużenia kontraktu w Rakowie? Środowisko zwraca uwagę na słowa właściciela klubu, Michała Świerczewskiego, który podczas powitalnej konferencji Dawida Szwargi stwierdził ni mniej, ni więcej, że teraz klub będzie działać efektywniej, w domyśle oszczędniej. Miał na myśli zwłaszcza transfery i budowanie kadry.
Papszun o ofertach pracy: Przyjmę tylko wyzwanie
Z kolei Papszun potwierdził otrzymanie zapytania z innych klubów. Wiążące decyzje chce jednak podjąć po zakończeniu sezonu albo przynajmniej po rozstrzygnięciach w ekstraklasie i Pucharze Polski: - Różni ludzie dzwonią, wysyłają esemesy, dobijają się. Jest tego dużo. Rozmawiam tylko z tymi, których znam. Chciałbym dokończyć misję w Rakowie, nie chciałbym niczego zaniedbać. Jak domkniemy "tematy" z celami to może wyjść trochę wcześniej. Dopóki jednak jest do zdobycia tytuł, Puchar Polski to cała moja energia, serce i głowa są tylko w tym klubie - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
Papszun nie skreśla żadnego scenariusza. Przekonuje, że realny jest zarówno urlop od futbolu, jak i podjęcie nowego wyzwania już w lipcu. - Jeśli przyjmę jakąś ofertę to będzie tylko wyzwaniem. Nie przyjmę na pewno oferty, która pod wieloma względami nie będzie mi odpowiadała. Nie chodzi tylko o finanse. Mam ambicje sportowe, żeby coś jeszcze w piłce osiągnąć - podkreślił Papszun.
A te ambicje to raczej już nie powtórna walka o mistrzostwo Polski, lecz na przykład o Ligę Mistrzów albo sukces z reprezentacją na dużym turnieju...
EKSTRAKLASA w GOL24
Najlepsze oprawy Legii Warszawa. Ranking TOP 10 z ostatnich lat
