Wyniki sondażu wiele mówią o świadomości rodaków 30 lat po pamiętnych wyborach. W prezydenturze Kwaśniewskiego ludzie doceniają, że potrafił zgodnie współpracować z rządami solidarnościowymi, zwłaszcza w sprawach polityki zagranicznej. Jego kłopoty wynikały z tego, że lubił alkohol, ale miał słabą głowę. Z licznych wpadek najbardziej drastyczny był epizod w Charkowie (oficjalnie na stan prezydenta wpłynął „pourazowy zespół przeciążeniowy goleni prawej”), z tym że trzeba pamiętać, iż w samolocie spił go whisky nie kto inny jak arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Drugą słabością Kwaśniewskiego była Ukraina, co znalazło wyraz m.in. w niejasnych powiązaniach z ludźmi tamtejszej elity, choć jednocześnie ułatwiło mu skłonienie Le-onida Kuczmy, by bez walki oddał władzę liderom pomarańczowej rewolucji.
Drugą pozycję w sondażu Andrzeja Dudy w pewnym stopniu tłumaczy poparcie najmłodszych Polaków, którzy przecież innego prezydenta nie pamiętają, a do życia i polityki mają z racji wieku naiwne podejście. Nie da się ukryć, że nawet w gronie wyborców PiS dobrze jeżdżący na nartach Duda często bywał utożsamiany z Adrianem z „Ucha prezesa”, bo nie wypracował sobie samodzielnej pozycji w polityce.
To zresztą osobliwe, że Duda zebrał prawie dwa razy więcej wskazań od Lecha Kaczyńskiego, którego od wielu lat jego brat kreuje na najwybitniejszą postać w polskiej polityce. Jak widać, większość Polaków trzeźwo patrzy na dokonania Lecha jako prezydenta. Chyba rację mieli ci, którzy uważali go za zbyt dobrego i prostodusznego człowieka, by sprawdził się w bezwzględnych realiach twardej polityki. No i wiadomo, że pierwsze skrzypce w duecie bliźniaków zawsze odgrywał Jarosław.
Bronisław Komorowski był w zasadzie nieszkodliwy, mimo zamiłowania do myślistwa, i próbował podążać ścieżką wytyczoną przez Kwaśniewskiego, ale czasy były już inne, więc hasła o „zgodzie w narodzie” okazały się niewarte funta kłaków. Mógł być dobrym prezydentem na spokojne czasy, ale po katastrofie w Smoleń-sku sprawy poszły w zupełnie innym kierunku.
Lech Wałęsa jako prezydent był niewątpliwie pomyłką, co nie zmienia faktu, że ma wybitne miejsce w historii. W świecie uchodzi za symbol Solidarności i obcokrajowcom nie mieści się w głowach, dlaczego tak wielu rodaków z upodobaniem obrzuca go błotem.
Jeśli o rolę Wałęsy możemy się z łatwością pokłócić, to jeszcze więcej kontrowersji budzi Wojciech Jaruzelski. Da się powiedzieć o nim wiele złego, bo uwikłany był w tragiczne decyzje jak mało kto w najnowszej historii. Jako prezydent był lojalny wobec nowych elit i honorowo ustąpił, gdy zaczęły kraj urządzać po nowemu.
Wiem, że to było dawno, jednak trzeba sobie uświadomić, że 30 lat temu chodziło o naprawdę wielkie rzeczy, a nie tylko o 500+.
