Liga Mistrzów. Liverpool - Napoli 2:0 (0:0)
Spotkanie w Liverpoolu od początku sygnowano jako mecz "o pietruszkę". Obie drużyny dawno zapewniły sobie awans w fazie pucharowej, a szansę "The Reds" na prześcignięcie Napoli w grupie miało znikome. Wynik na Anfield musiały wynieść 4:0 lub wyżej, by to Anglicy jako zwycięzca grupy zameldowali się w 1/8 finału.
Na prowadzenie wyszli goście z Neapolu. Radość Neapolitańczykom dał stoper, Leo Ostigard, który trafił po dograniu Khvichy Kvaratskhelii z rzutu wolnego. Gol Norwega jednak nie został uznany, bo w momencie podania piłkarz był na pozycji spalonej.
Napoli ożyło po nieuznanym golu. Goście zagrozili kilkukrotnie bramce Allissona; próbował m.in. Khvicha Kvaratskhelia, który stwarzał nie małe problemy urywając się obrońcom "The Reds".
W pierwszej części meczu piłkarze nie zafundowali kibicom szaleńczego tempa. W drugiej połowie również gra była zachowawcza, chociaż to Napoli wyglądało konkretniej. Dużo pracy wykonał napastnik gości, Victor Osimhen, który prowadził niemal walkę wręcz ze stoperem Liverpoolu i reprezentacji Oranje, Virgil'em van Dijk'em.
W końcówce pojawił się na boisku Piotr Zieliński. Polak jednak nie był często przy piłce. Podobnie jak jego partnerzy, pracował w defensywie zepchnięty przez rozpędzającą się ekipę "The Reds".
Pierwszą bramkę Liverpool wcisnął pięć minut przed ostatnim gwizdkiem. Na raty, bo najpierw główką uderzał Virgil Van Dijk, a dobijał Mohamed Salah.
Wynik ustalił Darwin Nunez, którego bramka została chwilę analizowana, bo napastnik znajdował się idealnie na linii spalonego podczas oddawania strzału. Linię złamał jednak Piotr Zieliński, który nie zdążył z powrotem.
Liverpool przerwał długą serię Napoli 13 wygranych meczów i 27 spotkań bez porażki. Wydaje się to aż nieprawdopodobne.
LIGA MISTRZÓW w GOL24
Leszek Ojrzyński dołączył do trenerskiej karuzeli. Oto 10 sz...
