Powrót Zinedine’a Zidane’a na Santiago Bernabeu miał być zmartwychwstaniem zespołu, który rekordowo trzy lata z rzędu wygrywał Ligę Mistrzów. Królewscy wydali latem ogromne pieniądze, które na razie się nie zwróciły. Ferland Mendy i Eder Militao to piłkarze na jutro, a nie na dziś, Eden Hazard dopiero strzelił swoją pierwszą bramkę w białej koszulce, a Luka Jović jak na razie okazał się jednym, wielkim nieporozumieniem i to do tego stopnia, że szukano dla niego miejsca na wypożyczenie.
Po dwóch meczach Real ma zaledwie jeden punkt w grupie A. Los Blancos zostali rozbici przez PSG 0:3, a następnie byli bliscy porażki z Club Brugge, ale ostatecznie zremisowali 2:2.
- Nie powiem, żebym był zmartwiony, ale brakuje nam regularności - powiedział po sobotniej porażce z Mallorką 0:1 Zidane.
We wtorek Real pojedzie do stambułskiego kotła na mecz z Galatasaray, co z pewnością nie będzie łatwe. W przypadku porażki Real będzie musiał wygrać kolejne trzy spotkania, żeby mieć realistyczne szanse na awans.
Pętlę wokół szyji ma też Tottenham. Zeszłoroczny finalista Ligi Mistrzów jest w podobnej sytuacji co Real i ma tylko jeden punkt po dwóch meczach. We wtorek Koguty zagrają na własnym boisku z teoretycznie dużo słabszym rywalem, Crveną Zvezdą. Teoretycznie, bowiem w zeszłym sezonie goście mogli się przyczynić do wyeliminowania Liverpoolu już w fazie grupowej Ligi Mistrzów, kiedy to pokonali The Reds 2:0.
Tottenham zremisował w pierwszej kolejce z Olympiakosem Pireus 2:2, a następnie dostał lanie od Bayernu Monachium 2:7. Brytyjskie media rozpisują się o problemach w szatni londyńczyków i o bardzo niepewnej przyszłości Christiana Eriksena. Jeśli nie wyjdą z grupy, to Duńczyk na 100 proc. nie zostanie w klubie.
- Chciałbym decydować o swojej przyszłości jak w grze „Football Manager”, ale niestety tak nie jest. Myślę, że nie robię nic złego szukając nowych wyzwań, ale to jest piłka nożna i dopiero czas pokaże, gdzie będę grał - powiedział Eriksen.
We wtorek będziemy też mieli polskie starcie dwóch przyjaciół - Wojciecha Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka, gdy Juventus podejmie u siebie Lokomotiw Moskwę.
- Rozmawiałem już z Wojtkiem i obiecał mi, że wpuści mój strzał przy 3:0 dla nich - zażartował „Krycha” podczas zgrupowania kadry.
- To prawda, obiecałem Grześkowi, że wpuszczę jego strzał przy 3:0 dla nas , ale oszukiwałem go - dodał ze śmiechem golkiper Juventusu.
- To prawda, że Krychowiak jest ostatnio bardzo skuteczny, ale bramkarze bardzo mu pomagają. Jeden to sam sobie w zasadzie wrzucił piłkę. Z Juventusem będzie mu trudniej - zapewnił Szczęsny.
W Turynie nie zagra za to drugi z Polaków, Maciej Rybus. Lewy obrońca Lokomotiwu pogłębił podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski kontuzję pachwiny i najprawdopodobniej czeka go operacja.
- Jest taki fajny dreszczyk emocji, kiedy grasz przeciwko rodakom w Lidze Mistrzów. Będę motywował kolegów przed tym spotkaniem, żeby nie było wstydu i żebym nie musiał nasłuchać się potem na kadrze. Wpuszczałem gorsze bramki, niż tamten bramkarz Krasnodaru, ale nie Grześkowi. Przegranej z Krychowiakiem bym nie przeżył - stwierdził z uśmiechem Szczęsny.
Dwa najciekawsze, pod względem widowiska, spotkania odbędą się w środę. Półfinalista Ligi Mistrzów Ajax podejmie u siebie Chelsea. Londyńczycy zaszczepieni młodzieżą w składzie przypominają zeszłoroczną wersję swoich rywali. Tammy Abraham, Mason Mount, Callum Hudson-Odoi czy Fikayo Tomori podbijają ostatnio Stamford Bridge.
W środę zagra też Borussia Dortmund, która na San Siro zmierzy się z Interem. Dla Nerroazzurich to będzie mecz o być albo nie być w grupie, w której przecież jest jeszcze FC Barcelona. W przypadku porażki Inter będzie miał sześć punktów straty do niemieckiego zespołu.
Wszystkie mecze Ligi Mistrzów oraz Liga Europy są dostępne w kanałach Polsatu Sport.
