Według prokuratury mężczyzna pracował dla rosyjskiego wywiadu wojskowego i miał dostęp do członków rządu i przywódców litewskich partii. Vytautas Landsbergis, honorowy przewodniczący TS-LKD i przywódca Litwy w latach 1990-1992, ocenił zaistniałą sytuację jako „sukces rosyjskiego wywiadu”. - To sukces rosyjskiego wywiadu, partia natomiast nie ma aż takich struktur kontrwywiadowczych, aby skutecznie się bronić - powiedział Landsbergis agencji BNS. - Nie da się zapobiec takim przypadkom, ale potrzebna jest wzmożona czujność – dodał.
Szpieg przyjechał z Rosji
Według Remigijusa Bridikisa, zastępcy dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego (VSD), podejrzany gromadził informacje jawne, ale istotne dla Rosji, takie jak działalność partii politycznych, kwestie dotyczące obrony kraju, polityki wewnętrznej i zagranicznej, przygotowań do ćwiczeń wojskowych.
Bridikis podkreśla, że ta sprawa szpiegostwa jest wyjątkowa, gdyż „osoba pracowała dla rosyjskiego wywiadu wojskowego w ramach nielegalnego programu”. - Jest on wyjątkowy, dość kosztowny, złożony, wymaga wielu zasobów, pracy i przygotowań. Zazwyczaj w takich przypadkach zbierane są wrażliwe informacje o szczególnym znaczeniu dla Rosji – podkreślił wicedyrektor VSD.
Według Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego podejrzany o szpiegostwo swoją działalność mógł rozpocząć w 2018 roku, kiedy przybył z Rosji na Litwę. Działał pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Postępowanie przygotowawcze, które rozpoczęto w styczniu zostało już zamknięte, a sprawa wkrótce trafi do sądu. Podczas śledztwa znaleziono i skonfiskowano sprzęt szpiegowski.
źr. PAP