
Sprawę skomentował na antenie Vikerraadio estoński dyplomata i były szef wywiadu zagranicznego tego kraju Rainer Saks. Według polityka, słowa Łukaszenki muszą być traktowane jako żart. Saks powiedział, że Białoruś nie ma zdolności, aby napaść na Warszawę czy Rzeszów, a nawet na zachodnią Ukrainę.
Białoruś nie ma realnych planów ani nawet zdolności do przeprowadzenia żadnego ataku na Polskę, która nie ma oczywiście najmniejszych intencji zaatakowania Białorusi czy zachodniej Ukrainy, wbrew temu, co twierdzą politycy. Według Saksa, wypowiedzi Łukaszenki, a zwłaszcza Putina, służą temu, że dyktatorzy Białorusi i Rosji chcą wojny - powiedział polityk.
Według Saksa, wypowiedzi Łukaszenki czy Putina, oznaczają, że obaj dyktatorzy chcą wykreować przekaz, który spowoduje motywację wśród żołnierzy z Rosji, aby skuteczniej walczyli na Ukrainie.
Takie wypowiedzi, przede wszystkim ze strony rosyjskiej, mają służyć kreacji pewnego kontekstu, który ma zmotywować rosyjskich żołnierzy do dalszej walki na Ukrainie. Moskwa chce pokazać, że to wojna Zachodu i Rosji – kontynuował Saks.
Saks: Słowa Łukaszenki są jak schyłkowe czasy ZSRR
Słowa Łukaszenki wręcz rozbawiły Rainera Saksa. Polityk powiedział w audycji, że przypomniały mu się czasy schyłku ZSRR. Wtedy próbowano podtrzymywać ideologię tego kraju, gdy wiadomo już było, że wielki zbrodniczy twór za chwilę przestanie istnieć.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
To jest naprawdę komiczne i przypomina koniec Związku Radzieckiego, kiedy na siłę podtrzymywano martwą już ideologię. Rosja nie ma zdolności do rozszerzenia działań wojennych gdziekolwiek, dlatego nie widzę teraz sensu organizowania z ich strony żadnych prowokacji.
Saks dodał na koniec, że decyzja o wysłaniu na wschodnią granicę Polski dodatkowych żołnierzy była właściwa:
To wyraźnie pokazuje Rosji i Białorusi, że bezsensownym jest podejmowanie prób jakichś akcji; że Polska jest przygotowana do odpowiedzi – zakończył Saks.
Źródło: