Stawką pojedynku nie będzie pas mistrza wagi średniej, który posiada obecnie Scott Askham (18-4). Anglik wygrał turniej o tytuł pokonując Marcina Wójcika na KSW 45 i Michała Materlę (po raz drugi) na KSW 49. Turniej umożliwił zresztą... Mamed Chalidow (34-6-2), który w lipcu ubiegłego roku zwakował pas. Posiadał go od listopada 2015, kiedy to odebrał tytuł Materli. W poniedziałek urodzony w Groznym zawodnik podkreślał, że nie interesuje go odzyskanie tytułu. Z tego powodu walka z Askhamem odbędzie się w umownym limicie 85 kg, a nie "mistrzowskim" 83,9 i potrwa maksymalnie trzy, a nie pięć rund.
- To ze strachu. Boję się - żartował w swoim stylu Chalidow. - Mamy nawet wspólne zdjęcie, kiedy wakowałem pas, a Scott był jednym z zawodników, którzy mieli o niego walczyć. Zrzekłem się tytułu, bo mam już swoje lata i nie biję się często. Żeby być mistrzem, trzeba być gotowym bronić tytułu - tłumaczy.
Dla Chalidowa będzie to pierwsza walka od grudnia ubiegłego roku. Po drugiej porażce z rąk mistrza wagi półciężkiej Tomasza Narkuna ogłosił zakończenie kariery. Ostatnie zwycięstwo odniósł w maju 2017 r. podczas KSW 37 na PGE Narodowym, kiedy pokonał na punkty Borysa Mańkowskiego.
- Wróciłem nie po to, żeby walczyć o pas, tylko żeby bić się z najlepszymi. Gdybym chciał walczyć o tytuł, musiałbym albo chcieć go wkrótce bronić, albo znów go wakować. Nie chcę ani jednego, ani drugiego - podkreśla 39-latek.
- Decyzje o tym, w jakich limitach toczą się walki, należą do KSW. Skoro Mamed nie będzie miał możliwości bronić pasa po ewentualnym zwycięstwie, nie będziemy go do tego zmuszać. Dla nas to też kwestia strategiczna - skomentował Maciej Kawulski.
Jego młodszy o osiem lat rywal rozumie argumenty Chalidowa, choć wolałby walczyć na dłuższym dystansie.
- Mówię to z ogromnym szacunkiem do dokonań Mameda w MMA. On po prostu nie chce walczyć na dystansie pięciu rund. Ma do tego prawo. Gdybym był w jego wieku, pewnie postąpiłbym tak samo. To jego decyzja, ja ją akceptuję. Choć oczywiście jestem gotowy do pięciorundowej walki - zaznacza Askham.
Chalidow przekonuje, że nie będzie to jednorazowy powrót.
- Nie interesuje mnie pas. Jeśli Bóg da, to wygram i pójdę dalej. Chcę mierzyć się z najlepszymi. Zobaczymy, co wymyśli dla mnie KSW. Na razie skupiam się na walce z Askhamem. To mistrz, młody zawodnik, który zdemolował rywali na drodze po pas. Będzie dla mnie potężnym wyzwaniem - przyznaje. - Niezależnie od wyniku, pozostanę w KSW. Ile planuję jeszcze walk? Zobaczymy - dodaje.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:>> ZOBACZ TEŻ: KSW 47 NA ZDJĘCIACH. CZARNA SOBOTA POLSKICH FAWORYTÓW [GALERIA] <<
ZOBACZ TEŻ:>> MARZENIE KAŻDEGO MĘŻCZYZNY. ZJAWISKOWA SESJA ZAWODNICZKI UFC PAIGE VANZANT W BIKINI [ZDJĘCIA] <<
Tomasz Narkun: Zawsze będę tym, który pokonał Mameda jako pierwszy
