Maria Sakkari doprowadziła Igę Świątek do łez. "Ma dopiero 20 lat"

Iga Świątek przegrała z Marią Sakkari trzeci raz w tym roku. Najpierw w Roland Garros w Paryżu, później w turnieju w Ostrawie, a w czwartek w WTA Finals w Guadalajarze. Tym razem Polka była kompletnie bezradna.

- Właściwie zawsze gra mi się przeciwko Idze bardzo dobrze. To jedne z najlepszych meczów w sezonie. Tak też było teraz, gdzie w tych warunkach zagrałam bardzo solidnie - podsumowała 26-letnia Greczynka, który 2021 r. rozpoczęła na 21. miejscu w rankingu WTA. Wprawdzie nie wygrała żadnego turnieju, ale dotarła do finału w Ostrawie oraz półfinałów US Open, Roland Garros i turnieju w Miami. Została pierwszą tenisistką ze swojego kraju, która zakwalifikowała się do finałów WTA.

W pierwszym meczu w Guadalajarze nie dała Świątek rozwinąć skrzydeł. Była lepsza w każdym elemencie. - Myślę, że znalezienie właściwego sposobu serwowania jest tutaj kluczem - oceniła Sakkari, odnosząc się do niecodziennych warunków, w jakich rozgrywany jest turniej, czyli na wysokości ponad 1500 m n.p.m. i w upale.

Do zwycięstwa nad Polka potrzebowała niespełna 90 minut. Świątek przed pierwszą i ostatnią piłką meczową poprosiła o chwilę dla siebie. Mimo to nie udało jej się powstrzymać łez.

- Przede wszystkim jesteśmy ludźmi - skomentowała Sakkari uścisk ze Świątek przy siatce. - To tylko kolejny mecz. Iga ma dopiero 20 lat. W przyszłości czeka ją jeszcze mnóstwo szans, o wiele więcej niż mnie. Widziałam, że walczyła ze sobą. Nie było przyjemnie na to patrzeć. To bardzo sympatyczna dziewczyna. Zawsze fajnie nam się rozmawia i trenuje - dodała.

Było to pierwsze z trzech grupowych spotkań Świątek w WTA Finals. W kolejnych dniach zagra z Białorusinką Aryną Sabalenką i Hiszpanką Paulą Badosą. Do fazy pucharowej awansują dwie najlepsze tenisistki.