Hubert Hurkacz pokonał Jannika Sinnera 7:6 (7-4), 6:4 w finale turnieju ATP 1000 w Miami. Mecz trwał godzinę i 43 minuty. Dla wrocławianina był to pierwszy triumf w zawodach tej rangi. Polak przesunie się z 37. na 16. pozycję w rankingu ATP. Za wygraną w Miami Hurkacz wzbogacił się o 300 tysięcy dolarów.
- Absolutnie tenis jest dla niego wielkim priorytetem. Jest wielkim profesjonalistą. Do tej pory brakowało mu pewności siebie. Wygrał naprawdę ze świetnymi zawodnikami: Tsitsipasem, Rublowem, Szapowałowem. To są zawodnicy z pierwszej dziesiątki na świecie. Tutaj nie ma żadnego przypadku. Jestem ciekawy jak to teraz się potoczy, jak Hubert wystąpi w następnych turniejach - powiedział Mariusz Fyrstenberg.
- Na liście zwycięzców turnieju w Miami są Agassi, Sampras, Djoković, Federer i nagle Hubert Hurkacz. Fajnie to wygląda. Myślę, że to nie jest kropka nad i, jeśli chodzi o wyniki Huberta. Z reguły światowej klasy tenisista w ciągu roku ma na swoim koncie topowe 3-4 wyniki. Mam nadzieję, że to jest pierwszy Huberta w tym roku i będą następne - oznajmił były tenisista.
- Hubert w innych meczach starał się zakończyć wymianę z przodu, przy siatce, ale w finale Sinner nie dał mu na to szans. Prawdopodobnie była to jego taktyka, żeby grać agresywnie. Bardzo dużo zależało od postawy Włocha - dodał ekspert.
- Jeszcze dwa lata temu Hubert nie zarabiał wielkich pieniędzy, ale wynajął topowego trenera i fizjoterapeutę. To są olbrzymie koszta. Wszystko zaryzykował, zainwestował w siebie. Poświęcił się, udało mu się, dlatego absolutnie zasługuje na ten sukces - stwierdził Fyrstenberg.
