Apelację od wyroku wnieśli obrońcy oskarżonych, w ocenie których doszło do rażącej niewspółmierności kary. Tym samym domagali się jej złagodzenia. Sąd Apelacyjny po rozpoznaniu sprawy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.
– W sprawie tej nie można mówić o niewspółmierności rażącej. Rażąca niewspółmierność to taka, która rzuca się w oczy i już po pobieżnym zapoznaniu się ze sprawą wskazuje na to, że kara w istotny sposób odbiega od tej, która powinna zostać wymierzona. Z taką sytuacją nie mamy do czynienia w niniejszej sprawie
– uzasadniał wyrok sędzia Henryk Komisarski.
Sąd zwrócił także uwagę na fakt, że sąd pierwszej instancji wydając wyrok zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary. Wpływ na to miała dotychczasowa niekaralność oskarżonych, dobre opinie w miejscu pracy i zamieszkania oraz znaczne ograniczenie poczytalności związane z nękaniem i groźbami sąsiadki wobec rodziny. Przy wymierzaniu kary pod uwagę wzięta została również postawa pokrzywdzonej 11-latki, która po zdarzeniu mówiła, że jej matka i brat zachowali się tak z miłości do niej.
– Mając na uwadze okoliczności przemawiające na korzyść oskarżonych, trzeba pamiętać o tym, że przedmiotem zamachu w niniejszej sprawie było życie dziecka. Oskarżona była matką, oskarżony był bratem pokrzywdzonej. To nie może zejść z pola widzenia sądu apelacyjnego. Można jedynie przyjąć, że szczęściem pokrzywdzona żyje jest dzieckiem pogodnym
– wskazał sędzia.
Te zbrodnie wstrząsnęły Poznaniem. Historie seryjnych morder...
Matka z Rawicza próbowała zabić własną córkę
Przypomnijmy, do próby zabójstwa doszło w styczniu 2018 roku w Rawiczu. Małgorzata G. wraz z synem Tomaszem zabrali swoją córkę i siostrę na działki. Tam najpierw próbowali otruć ją gazem propan-butan, ale ta próba zabójstwa się nie powiodła. Potem zaczęli dusić ją sznurkiem i palcami. 11-latka straciła przytomność. Wtedy matka i syn planowali samobójstwo, ale dziewczynka nagle się ocknęła.
Wkrótce matka Małgorzata G. i jej syn Tomasz trafili do aresztu. Jaki mieli motyw próbując zabić 11-latkę? Tłumaczyli, że próbowali zabić córkę i siostrę, bo byli nękani przez sąsiadkę. Chodzi o Katarzynę Ch., która twierdziła, że jej syn trafił do więzienia przez donos jednego z synów Małgorzaty G.
Chcieli ją zabić "z miłości"
Mieszkająca w tej samej kamienicy Katarzyna Ch. zaczęła domagać się pieniędzy. Groziła również, że jeśli nie dostanie kolejnej wpłaty, 11-letnia córka Małgorzaty G. zostanie uprowadzona i trafi „do burdelu” w Niemczech. Katarzyna Ch. powoływała się na swoje rzekome kontakty w grupach przestępczych. Gdy sprawa wyszła na jaw, również ona została zatrzymana, a potem skazana za swoje zachowania. Zarzucono jej wymuszenia na szkodę sąsiadów. Zapłacili jej łącznie ok. 170 tys. zł - te pieniądze mieli z pożyczek i kredytów. W końcu uznali jednak, że nie będą dalej płacić.
Nękana Małgorzata G. w styczniu 2018 roku stwierdziła, że najlepszym wyjściem będzie zabicie córki. W ten sposób chciała ją uchronić „przed burdelem”. W próbę zabójstwa zaangażowała syna Tomasza. Oboje planowali również, że zabiją się po uśmierceniu 11-latki. Ich plan się jednak nie powiódł.
W poniedziałek, 25 stycznia 2021 wyrok w tej sprawie wydał poznański Sąd Okręgowy. Matkę dziewczynki skazano na 7 lat, jej brata na 5 lat więzienia.
Zobacz też: Morderca Zyty Michalskiej skazany na 25 lat więzienia:

Poznańscy policjanci apelują: seniorze, nie daj się oszustom...