Militarne i polityczne skutki bitwy o Sołedar. Rosja chce mieć jakiekolwiek zwycięstwo

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
W Donbasie toczą się zacięte walki
W Donbasie toczą się zacięte walki Twitter/GeneralStaffUA
Zajęcie Sołedaru, a nawet potencjalnie Bachmutu, nie zmieni radykalnie sytuacji na froncie. Rosjanie tracą na tym odcinku frontu tysiące swoich ludzi, bo chcą wykazać się pierwszym od ponad pół roku zwycięstwem. Nawet jeśli nie będzie ono miało większego znaczenia dla przebiegu działań wojennych. Choć może mieć wpływ na sytuację w samej Rosji, sytuację polityczną.

Zdobycie Sołedaru miałoby dla Rosji wartość symboliczną i militarną, choć bardziej tę pierwszą. Byłby to najbardziej znaczący terytorialny zysk Moskwy od wielu miesięcy – wszak ostatnio Rosja tylko traciła podbite ukraińskie ziemie. Pojawia się jednak pytanie o cenę zwycięstwa. Gdy ostatnio Rosjanie zajęli w podobnej batalii Siewierodonieck i Łysyczańsk, wytracili tempo ofensywy i sami po pewnym czasie stali się celem kontrataku Ukrainy.

Rosjanie znaleźli słabszy punkt Ukraińców

We wtorek wieczorem współpracownik prezydenta Zełenskiego, Ołeksij Arestowycz, zapytany przez rozmówcę o Sołedar, nie ukrywał, że sytuacja jest tam dla Ukraińców faktycznie ciężka, i że Rosjanie szukali od pewnego czasu słabszego punktu ukraińskiej obrony i znaleźli go właśnie tam.

Skoro nie udało się frontalnymi atakami i potem próbami oskrzydlenia zająć Bachmutu, Rosja uznała, że może uda się to okrążenie w większej skali geograficznej. Ogłoszone przez Putina “świąteczne zawieszenie broni” Rosjanie wykorzystali do przegrupowania znacznej części sił spod Bachmutu na kierunek Sołedaru. Miasto leży nie na wzgórzu, a w nizinie. Ze wszystkich stron otoczone jest wzgórzami. W Sołedarze nie ma tych możliwości obronnych, co w Bachmucie, gdzie płynie rzeka i zabudowa jest wyższa. Tam jest największa na Ukrainie, a podobno i w Europie, kopalnia soli.

Rosjanie szturmują Sołedar od 27 grudnia. Początkowo nacierali frontalnie, ze wschodu na zachód. Potem zaczęli oskrzydlać miasto od południa i północy, aby szybko dotrzeć i zablokować jedyną drogę na zachód, która łączy się z trasą T0513. Rosja rzuciła do frontalnego natarcia nie tylko masy armatniego mięsa w postaci więźniów zwerbowanych przez Grupę Wagnera, ale też zaczęła używać operacyjnie małych grup 4-15 żołnierzy elitarnych oddziałów wagnerowców oraz wojsk powietrzno-desantowych, działających pod silną osłoną ogniową granatników 82 mm i 120 mm. Walki toczą się niemal twarzą w twarz, często pozycje Ukraińców i Rosjan dzieli 10-30 m.

Sołedaru bronią elitarne oddziały ukraińskiej armii: 10. Górska Brygada Szturmowa i 46. Brygada Desantowo-Szturmowa. Plus specnaz. Sołedaru nie zaatakowali słabo wyszkoleni zmobilizowani w ostatnim czasie Rosjanie. Tam rzucono elitarne siły. Oddziały wojsk powietrzno-desantowych i specnazu przy wsparciu 20. Dywizji Zmechanizowanej (jednej z najlepszych jednostek w armii) oraz jednej z brygad artylerii uzbrojonej w systemy rakietowe rodzaju Grad. Inna rzecz, że w mediach mówi się głównie o wagnerowcach. Wręcz pojawiają się informacje – nieprawdziwe – że to wagnerowcy są o krok od zwycięstwa.

Militarne skutki upadku Sołedaru

Pytanie, czy po zajęciu Sołedaru za cenę ogromnych strat (w ostatnim czasie nawet po pół tysiąca zabitych dziennie, nie wspominając o rannych) Rosjanie będą mieli siłę zrealizować drugi etap operacji? Pierwszy etap to zajęcie samego miasta. Jest ważny politycznie. Ale militarnie jest ważniejsza realizacja kolejnej fazy operacji, czyli - dzięki zajęciu Sołedaru – przecięcia kluczowych ukraińskich szlaków komunikacyjno-zaopatrzeniowych do Bachmutu, a następnie operacyjne okrążenie tego miasta.

Eksperci z amerykańskiego think-tanku ISW, wskazywali kilka dni temu, że aby skutecznie przeciąć połączenia lądowe do Bachmutu, Rosjanie muszą przejąć kontrolę nad drogą T0513 łączącą Siwiersk na północy z Bachmutem na południu oraz osiągnąć drogę ekspresową M03 łączącą Słowiańsk na północnym zachodzie z Bachmutem na południowym wschodzie. Po zajęciu Sołedaru Rosjanie będą zaledwie 2-3 km od T0513. Ale od M03 ponad 10 km i umocnioną Krasną Horę pod drodze. A to właśnie ten szlak jest dużo ważniejszy dla zaopatrzenia Bachmutu. Nawet przy zablokowaniu T0513 i M03 Bachmut będzie miał połączenie w kierunku południowo-zachodnim z Konstantyniwką (droga N-32).

Zakładając nawet zajęcie Bachmutu (pytanie, czy, a jeśli tak, to kiedy), nie będzie miało to większego operacyjnego znaczenia. Za Bachmutem już gotowa jest nowa linia obronna, której ważnym naturalnym elementem jest Kanał Doniecki, biegnący z północy na południe ok. 10 km na zachód od Bachmutu. Jeśli Rosjanie zakładają, że zdobywając Sołedar i Bachmut, wyjdą na wolną przestrzeń i szybko dotrą do Słowiańska i Kramatorska, to się mylą. Jeśli ktoś bowiem pyta, po co Ukraińcy tak zażarcie bronią pozycji i tracą ludzi, to odpowiedź jest prosta: by dać czas na umocnienie kolejnej linii obrony i wykrwawić wroga. Podobnie było na początku lata, gdy Rosjanom po tygodniach zaciętych walk udało się zdobyć Siewierodonieck i Łysyczańsk w obwodzie ługańskim. Po tej batalii byli tak wyczerpani, że nie poszli dalej. A Ukraińcy niecałe dwa miesiące później uderzyli z kontrofensywą.

Polityczne skutki zwycięstwa Rosji

Kreml potrzebuje dziś jakiegokolwiek zwycięstwa i zdobyczy terytorialnej z powodów politycznych, żeby podnieść duch bojowy wojska i wzmocnić nastroje społeczne. Zapewnić paliwo dla wojny, przekonać, że opłaca się prowadzić dalsze ofensywne działania. Ostatnie zdobycze terytorialne to początek lipca. Od tamtej pory Rosja tylko traci. Najpierw obwód charkowski z Iziumem, potem część obwodu ługańskiego i donieckiego z Łymanem, wreszcie zachodnią część obwodu chersońskiego z samym Chersoniem.

Zajęcie Sołedaru będzie sukcesem Kremla, ale jeszcze bardziej triumfem Prigożyna. Od dawna z batalii o Bachmut, a następnie Sołedar uczynił on pole bitwy z Ukrainą nie tyle rosyjskiej armii, co wagnerowców. Oczywiście mało to ma wspólnego z prawdą (kluczowe są oddziały regularnego wojska), ale propagandowo wygra nie Szojgu, a Prigożyn. Jeśli Sołedar i Bachmut uda się zdobyć kosztem kilkunastu tysięcy Rosjan, to zawsze ktoś taki, jak Prigożyn może mówić, że taktyka armatniego mięsa się opłaca. Więc warto poświęcić kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy na większe zwycięstwo, choćby zajęcie całości Donbasu. W Moskwie nigdy nie liczono się z życiem własnych obywateli, więc taki argument może trafić do Putina.

Jednak podnoszenie w wojennej godności Prigożyna oznaczać będzie zaostrzenie konfliktu z generałami. A Szojgu i Gierasimow pokazali ostatnio szefowi wagnerowców, że broni łatwo nie złożą. Tak należy interpretować nominację generała Łapina – nie tak znów dawno mieszanego z błotem przez Prigożyna i Kadyrowa za porażki na froncie – na dowódcę sił lądowych Rosji. Więc dalsze zwiększanie wpływów „kucharza Putina” może oznaczać podziały w dowództwie, a to będzie wpływało na przebieg wojny. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że Prigożyn nagle stanie się jednym z dowodzących inwazją, którego mieliby słuchać generałowie. Tym bardziej, że i batalia o Sołedar to kolejna propagandowa zagrywka Prigożyna. To nie jest wcale bitwa wyłącznie wagnerowców.

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl