W sobotnim programie "Alarm!" w TVP1 zaprezentowano reportaż o zaginionej w 2010 r. Iwonie Wieczorek. Dziennikarze dotarli do nowych świadków, utrzymujących, że w nocy 16 lipca 2010 r. dziewczyna była pod domem. Rozmawiała głośno z kimś, a potem zniknęła.
W programie pojawia się informacja o sąsiadach, którzy w noc zaginięcia mieli pod oknami słyszeć kłótnię Iwony ze znajomymi. Czy to jest dla pani nowa wiadomość?
- pytamy Iwonę Kindę.
- Oczywiście! - odpowiada matka Iwony Wieczorek. - Rzekomo już po zaginięciu córki policja chodziła po domu i rozpytywała sąsiadów, czy coś tamtej nocy słyszeli lub widzieli. Przekazano mi, że żaden z sąsiadów nie przyznawał, że był świadkiem niepokojących zdarzeń. A teraz słyszę, że sąsiedzi zaczynają mówić. To dla mnie jest bardzo ważne.
- Jak pani myśli, skąd te nowe zeznania?
- Nie wiem - rozkłada ręce pani Iwona. - Być może policja wcześniej nie dotarła do tych osób. Być może świadkowie (nie wiem, kim są, reporterzy ukryli ich tożsamość) uznali za ważne wreszcie przekazać swoje spostrzeżenia, za co jestem im wdzięczna. Zresztą potwierdzają one to, co już wcześniej mówił mój ówczesny mąż - tamtej nocy Iwona była pod domem. Pozostaje otwarte pytanie, co się później z nią stało. I to pytanie będę zadawać póki mi sił starczy. Liczę także, że mogą pojawić się kolejni świadkowie, którzy uznają, że warto złożyć zeznania.
Od ubiegłego roku sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek zajmuje się krakowskie Archiwum X.
Czytaj więcej na temat
Co się stało z Iwoną Wieczorek? Dziennikarz śledczy opowiada o swojej książce opisującej zdarzenia sprzed 8 lat
Podobieństwo mężczyzn widzianych w miejscu zaginięcia Iwony Wieczorek i zabójstwa Izy z Gdyni?
Iwona Wieczorek - tu ostatni raz widziana
