W niedzielę prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński ostrzegał, że za naszą wschodnią granicą mamy "nowe zagrożenie". "Na Białorusi pojawiła się wyjątkowo niebezpieczna formacja zbrojna. (...) Pojawili się wagnerowcy i z całą pewnością nie pojawili się tam przez przypadek, bez celu. Pojawili się, by stworzyć jakieś nowe zagrożenia, by organizować prowokacje, by być może przenikać przez naszą granicę" - zaznaczył Kaczyński.
Co grozi Polsce ze strony wagnerowców?
W niedzielę wieczorem w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller był pytany, jakie ryzyko w związku z tym kalkuluje rząd.
"Rząd musi przewidywać różne warianty działań ze strony Grupy Wagnera, od tego, że zaangażują się w kwestie ponownego działania grup przestępczych, jeżeli chodzi o ruchy migracyjne, po taki wariant, w którym przekroczą granicę łącznie z uzbrojeniem" - powiedział rzecznik rządu. Przyznał, że niestety taki wariant musimy również brać pod uwagę, dlatego na granicę polsko-białoruską zostały przemieszczone dodatkowe siły mundurowe.
"To, co można zrobić, to m.in. wybudować zaporę, postawić dodatkowe jednostki - i to się zadziało" - podkreślił Müller.
Stan wyjątkowy w Polsce jedną z opcji? Rzecznik rządu wyjaśnia
Rzecznik rządu był pytany, czy gdyby na granicy doszło do prowokacji i pojawiło się realne ryzyko, wówczas możliwe jest wprowadzenie stanu wyjątkowego.
"My zmodyfikowaliśmy przepisy dotyczące kwestii bezpieczeństwa w taki sposób, że w sytuacjach zagrożenia nie jest niezbędne wprowadzanie stanów, o których mowa w konstytucji. Są przepisy, które są przepisami o charakterze pośrednim" - powiedział Müller.
Wskazał m.in. na możliwość wyłączenia z przebywania w pasie przygranicznym określonych osób, co zostało wprowadzone podczas ataków hybrydowych na nasza granicę, jakie miały miejsce przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Źródło: