Korespondencja z Paryża
Bieżnia jeszcze była mokra, gdy wyszły na nią finalistki biegu na 400m. Chwilę wcześniej, kiedy o medale biły się sztafety 4x100, nad Stade de France przeszedł lekki deszcz. Lecz na specjalistki od jednego okrążenia czekało już nieśmialo słońce. – Co pomyślałam, gdy spadł deszcz? Że mi się makijaż rozmyje – śmiała się potem Natalia Kaczmarek. – To był mój jedyny problem. Wiedziałam, że im trudniejsze warunki, tym ja sobie lepiej poradzę, a któraś z rywalek może odpaść.
Po półfinałach było wiadomo, że w walce o medale liczą się właściwie trzy sprinterki. Rewelacyjna Dominikanka Marileidy Paulino, była mistrzyni świata Salwa Eid Naser oraz Kaczmarek. Po strzale startera dwie pierwsze ruszyły niczym charty. Przez parę sekund wydawało się, że Polka za szybko traci do nich dystans. Miała jednak wszystko pod kontrolą, nawet wtedy, gdy przemknęła przed nią biegnąca na szóstym torze Paulino.
- To mi dodało sił, bo wiedziałam, że mam newralgiczny moment na 200-300 metrze. Chciałam się jej przytrzymać jak najdłużej. Tak się stało. Gdyby nie warunki, gdyby była sucha bieżnia i trochę cieplej, to pobiłabym rekord życiowy – zapewniała Kaczmarek.
Gdy cała stawka wychodziła z łuku, Polka była czwarta. Przed nią biegła jeszcze długonoga Irlandka Adeleke. Nie pierwszy raz jednak nie dała rady pod naporem Kaczmarek. Znów na ostatniej prostej nasza zawodnika pokazała klasę. Czas na mecie – 48.98. To jej drugi wynik w karierze. Ledwie o 0.08 sekundy gorszy od jej własnego rekordu Polski. Jak trudna to konkurencja pokazuje fakt, że w finale zabrakło świetnej Jamajki Nickishy Pryce, która odpadła w półfinale. A przecież 23-latka biegała w tym roku szybciej niż Polka.
To trzeci medal olimpijski Kaczmarek. W Tokio miała złoto w sztafecie mieszanej i srebro w kobiecej. W Paryżu jednak ze sztafet zrezygnowała. Wiedziała, że gra o wysoką stawkę. Że gra o indywidualny medal sprinterski, a to olbrzymia stawka. Wcześniej już zapowiedziała, że nie zdecyduje się na sztafetę mieszaną, a eliminacje kobiecego biegu rozstawnego rozgrywano także w piątek, tylko rano. Nie dało się tego pogodzić.
- Musiałam skupić się na sobie – przyznała szczerze. – Mam nadzieję, że nikt już nie będzie podważał decyzji moich i trenera, bo – jak widać – są słuszne. Nie chcemy źle. Bardzo chciałabym biegać sztafetę, ale czasem coś trzeba poświęcić. Wszystko robimy po to, żeby forma była jak najlepsza i żeby osiągać jak najwyższe cele. Mam nadzieje, że na następnych imprezach plan minutowy pozwoli mi biegać także w sztafecie – tłumaczyła.
Kaczmarek w Paryżu wytrzymała presję, a ta była olbrzymia. Przed jej finałem nie mieliśmy we Francji jeszcze lekkoatletycznego medalu. Przypomnijmy – w Tokio było ich aż dziewięć. Nie dał rady nawet młociarz Wojciech Nowicki, starszy od niej, bardziej doświadczony. Ona tymczasem od początku do końca biegła swoje. Czy uratowała więc honor polskiej lekkoatletyki?
- Nasze występy nie były złe – wzięła w obronę kolegów i koleżanki z reprezentacji. – Ewa Swoboda i Pia Skrzyszowska były dziewiąte. Mamy finały w biegach wytrzymałościowych. To są igrzyska, wszyscy są świetnie przygotowani, poziom jest bardzo wysoki. Niejedna gwiazda dała tu plamę. Rywalizujemy z najlepszymi na świecie. Sam przyjazd i start to już jest ogromny zaszczyt. Można się było spodziewać, że po Tokio, gdzie mieliśmy olbrzymie sukcesy, ten zastój musi przyjść. Nie da się startować przez parę lat na najwyższym poziomie. Żaden organizm by tego nie wytrzymał – powiedziała, wstawiając się tym samym m.in. za swoim narzeczonym, kulomiotem Konradem Bukowiecki, który w Paryżu nie przeszedł przez kwalifikacje i musiał stawić czoła lawinie nie przychylnych komentarzy. - Wspieram wszystkich jak mogę. Konrada, dziewczyny w sztafecie… Skupiam się na sobie, ale jestem człowiekiem. To jest mój narzeczony, moi przyjaciele. Przeżywam to z nimi. Wiem, że od nas wymaga się więcej, ale czasem tego nie rozumiem. Po swoim półfinale pojawiły się komentarze, że to był słabszy bieg – wygrany z czasem 49.5! Te oczekiwania poszły w kosmos. Nie da się zdobywać rywali przez 10 lat. Każdy za to płaci. Chciałabym, żeby ludzi o tym pamiętali – wytłumaczyła, po czym dodała, że ten finał to była dla niej nagroda i presji żadnej nie czuła.
Co ważne – Kaczmarek przez lata sukcesów się nie zmienia. Cały czas sprawia wrażenie dziewczyny z sąsiedztwa. Takiej, co to trochę dużo mówi, za to z każdym zamieni zdanie. Nawet w tym, że odmówiła wywiadu po angielsku, bo po angielsku nie mówi, było coś naturalnego. Odżegnuje się od tego, że jest gwiazdą. – Ja się tak siebie nie postrzegam. Wydaje mi się, że jestem taką samą dziewczyną jak byłam parę lat temu. Konrad się ze mnie śmieje, że ja nie wiem, co osiągnęłam, bo zdobywam medale globalnych imprez w sprincie! To faktycznie jest duże osiągnięcie, ale nie myślę o sobie jako o gwieździe. Jestem z siebie bardzo dumna. Nigdy by mi się nie śniło, że zdobędę medal na 400 m – uśmiechała się.
Konrad Bukowiecki oczywiście kibicował swojej przyszłej żonie na Stade de France. Wszystkie emocje uchwyciły kamery. Dwa miejsca dalej siedział trener Marek Rożej, który swoi za sukcesami Polki.
- Świetnie się dogadujemy, czasem się kłócimy, ale bardziej dla żartów. On mnie dobrze rozumie. Wiem, że zależy mu na moim dobru. Mamy wspólne cele. Nie poświęci mnie dla swoich celów. Nie nakłada na mnie zbędnej presji – powiedziała Natalia Kaczmarek.
- Pomału to do mnie dociera. Wiedziałam, że jestem trzecia, ale musiałam zobaczyć swoje nazwisko na telebimie. Mam medal z każdej imprezy – mistrzostw Europy, świata i z igrzysk. Przeszłam długą drogę i jestem z siebie naprawę dumna – wyznała nasza mistrzyni olimpijska.
W tym roku ma w planach jeszcze kilka startów, m.in. w Memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim (25.08). Przyszły rok ma być luźniejszy. Pomysł jest taki, by więcej biegać 200m. Wszystko po to, aby jeszcze bardziej przesunąć granice szybkości i cieszyć się sukcesami na jedno kółko. Los Angeles 2028. – Nie będę nic deklarować – ucina.
Z Paryża Jakub Guder
https://x.com/JakubGuder
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?