Młody niepełnosprawny kibic z Polski po spotkaniu z Viniciusem. Wzruszające słowa
W rozmowie, którą przeprowadził dziennikarz WP Sportowe Fakty Maciej Kmita nie zabrakło wzruszających, poruszających słów od bohatera ostatniego weekendu. Paweł z Krakowa, cierpiący na mózgowe porażenie dziecięce poleciał na zaproszenie gwiazdy Realu Madryt - Viniciusa Juniora do stolicy Hiszpanii i wraz z rodziną obejrzał spotkanie z Cadiz (3:0) na Santiago Bernabeu, a potem spotkał się ze swoim brazylijskim ulubieńcem. Teraz w rozmowie z redaktorem zdradził, co tak naprawdę czuł. Padło dużo wzruszających słów. Trudno powstrzymać łzy w takim momencie!
Tym samym Kmita zapytał się Pawła oraz jego mamy - Edyty o szczegóły niezapomnianej do końca życia podróży przez młodego chłopaka, który cierpi na nieuleczalną chorobę. Jak się okazało pomagać miał im w tym również mąż przyjaciółki Edyty - Rafael, który zorganizował na miejscu spotkanie z "Vinim" w jego domu.
- Rozmowa została opublikowana we wtorek późnym popołudniem, a wieczorem zadzwonił do nas Rafael, że... Vinicius zaprosił mnie do Madrytu i na mecz! To wtedy, w tej wielkiej radości i w tych wielkich emocjach zaśpiewałem hymn - mówił dla WP Sportowe Fakty Paweł.
- Byłem w pełni świadomy tego, że Vini może nie mieć dla mnie czasu. Nasz klub ma teraz bardzo ważny okres - w środę Real gra o awans do finału Ligi Mistrzów. Wiedziałem o tym, że Vini może mieć inne zajęcia. Samo to, że byłem na Bernabeu, w dodatku na wygranym przez Real meczu, było dla mnie wspaniałym doświadczeniem - opowiadał dalej Paweł.
Jeszcze bardziej emocjonalna reakcja samego Pawła, jak i jego mamy Edyty miała miejsce w niedzielę dzień po meczu z Cadiz, kiedy doszło do spotkania z Viniciusem. Kobieta nie mogła ukryć emocji, że jej syn spełnił swoje największe marzenie. - Gdy zobaczyłam go w drzwiach, to... Jak jestem stara, tak nie przeżyłam takich emocji! - wspominała dla polskiego portalu.
Prezent od Pawła dla Viniciusa. Prosto od serca...
Chłopak tym samym zdradził, co podarował w prezencie Brazylijczykowi. Jak się okazało piłkarz pochwalił się w mediach społecznościowych nietypowym upominkiem własnej roboty przez Pawła wyjątkowym pucharem z dedykację prosto od serca dla gwiazdora Realu Madryt życząc mu, aby w przyszłości zdobył kiedyś Złotą Piłkę.
- Zastanawialiśmy się, co możemy podarować komuś, kto w zasadzie może mieć wszystko. Postawiliśmy na puchar z dedykacją od serca. Vini pochwalił się tym w swoich mediach społecznościowych. To miłe z jego strony - zdradziła mama Pawła.
Paweł stara się żyć normalnie mimo trudności. "Żyliśmy jak gepardy"
Jednocześnie pod koniec obszernej rozmowy zdradził czym się poza futbolem w zasadzie interesuje. Jak się okazało wraz z mamą zostali jeszcze chwilę w Madrycie i w poniedziałek wybrali się do Muzeum Prado, a we wtorek mieli zaplanowany tour po Santiago Bernabeu. Poza tym jeszcze czeka ich wizyta Muzeum Thyssen-Bornemisza i Centrum Sztuki Królowej Zofii. Jak się nie trudno było domyślić - Paweł również jest wielkim pasjonatem sztuki i bardzo chętnie uzupełnia swoją wiedzę. Chce żyć po prostu jak każdy jego rówieśnik. Nawet mimo trudności, które stara się zwalczyć różnego rodzaju rehabilitacjami.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Chłopiec jak się dowiedzieliśmy przeszedł również terapię komórkami macierzystymi, która bardzo mu pomogła i umożliwiła normalne funkcjonowanie, choć w czasie pandemii jak ujawniła jego mama nie mogli sobie pozwolić na dłuższą przerwę od rehabilitacji. Potem udało się wrócić do różnego rodzaju turnusów rehabilitacyjnych.
- Bardzo pomogła Pawłowi w sferze psychicznej. Stwierdził, że jeszcze dużo może. Minęła spowodowana zwolnionymi efektami rehabilitacji chwila zwątpienia. Nabrał siły do walki o samego siebie. Przeszedł z etapu, w którym mama dba o rehabilitację, do tego, że sam o to walczy. Jest progres, a zatrzymanie rehabilitacji spowoduje regres, spastyka będzie go wyniszczać - opowiadała Edyta
- Przygotowuję się do założenia kolejnej zbiórki, ponieważ kończą nam się środki. Mamy jeszcze środki na jeden czerwcowy turnus i pewnie damy radę też z wrześniowym. Zbieram dokumentację, żebym uruchomić zbiórkę, ale profil Pawła jest aktywny i jeśli ktoś zechce nas wspomóc wpłatą, to będziemy bardzo, bardzo wdzięczni - kontynuowała.
Co za słowa Pawła po spotkaniu z Viniciusem. "Mogę umrzeć"
Dziennikarz na koniec rozmowy zapytał czego życzyć chłopakowi. Odpowiedź Pawła - bardzo niespodziewana. Po spełnieniu swojego największego marzenia chłopak zdradził, że... może nawet umrzeć. Tym samym opowiedział anegdotkę z taksówki, którą wracał po spotkaniu z piłkarzem Realem. Tam również rodzina usłyszała od niego taką odpowiedź. A już tak całkiem serio - Paweł wskazał, aby życzyć mu powodzenia w nadchodzących rehabilitacjach i turnusach.
- Będę szczerzy. W taksówce, kiedy wracaliśmy od Viniego, powiedziałem, że teraz mogę już umrzeć, bo już spełniło się moje marzeni - odpowiada zupełnie szczerze i dodaje: - Ale można mi życzyć zdrowia i efektów w rehabilitacji - zakończono (cyt. WP Sportowe Fakty).
Tłuste koty opanowały polski internet po meczu Lecha Poznań ...