W pięknym stylu Iga Świątek wygrała nowojorski US Open, a tym samym zapisała się w historii. To już trzeci wielkoszlemowy tytuł w jej karierze, ale pierwszy na kortach twardych. Łącznie ma w dorobku dziesięć tytułów, z czego siedem świętowała w tym sezonie.
Niespodzianka w pucharze
W związku z wygraną polska tenisistka otrzymała puchar. Podczas konferencji prasowej okazało się, że skrywał on małą niespodziankę.
Gdy tylko tenisistka podniosła wieko, w środku zobaczyła swój ulubiony deser - tiramisu.
- Kto to zrobił? - pytała Iga. - Dziękuję, to bardzo miłe - dodawała podczas konferencji prasowej.
To nie pierwsza tego typu niespodzianka dla najlepszej polskiej tenisistki. Tiramisu czekało na Igę również w trofeum po drugim zwycięstwie w Rolandzie Garrosie.
Iga Świątek triumfuje w Nowym Jorku
- To nie był łatwy mecz, mimo iż na początku dominowałam. Wiedziałam, że Ons będzie chciała wykorzystać każdą okazję, a ja nie chciałam jej tej okazji dać. W drugiej partii to już była fizyczna walka i cieszę się, że pod koniec wykrzesałam z siebie energię, aby mecz dokończyć i znalazłam precyzję w uderzeniach w momentach, w których było to mi najbardziej potrzebne - przyznała na konferencji prasowej 21-letnia Świątek.
Po ostatniej piłce, wyrzuconej przez rywalkę w aut, Świątek padła na kort.
- Co wtedy czułam? Ulgę, że nie musimy grać trzeciego seta. Stres wciąż był i choć grałam już w meczach bardziej obciążających psychicznie, to nigdy nie jest to fajne uczucie. To była też ulga fizyczna dla mojego ciała. Zresztą, to było kłębowisko myśli na tyle, że... musiałam się położyć. Cieszę się też, że nie płakałam za bardzo po finale - powiedziała.
