Jak zapamiętasz ten finał?
Głównie to, że osiągnęliśmy sukces, który jest bardzo wyjątkowy i w perspektywie czasu na pewno będzie sporym osiągnięciem. Myślę, że odczucia są różne, każdy z nas przechodzi przez to, co się wydarzyło dzisiaj na swój sposób. Ja jestem zadowolony, ja jestem szczęśliwy z moich kolegów, z siebie, z całej naszej drużyny, bo to, co zrobiliśmy jest wyjątkowe i nie czuję, żeby ta porażka 0:3 z Francuzami nas bolała.
Dużo waży ten medal?
Jest ciężki. Po ludzku przypomina mi każdą wypowiedź trenera, który podkreślał, że na końcu tej drogi jest „blacha”, która wynagradza trudne, ciężkie momenty. Również te dni, kiedy nie byliśmy w stanie trenować, kiedy nie byliśmy w stanie grać i kiedy zajmowaliśmy sobie głowę czymś innym, a nie siatkówką. Było wiele takich momentów, kiedy zwątpiliśmy i kiedy myśleliśmy, że nie damy rady, to trener zawsze mówił, żebyśmy się podnieśli i że warto.
W starciu z Franuzami poczułeś bezsilność?
Mieliśmy swoje szanse, mieliśmy chyba ze dwie kontry nawet w tym trzecim secie, ale grali dobrze siatkówkę po prostu. Graliśmy słabiej, a oni grali lepiej, więc można powiedzieć, że... może innego dnia byśmy wygrali.
Leon był blisko doprowadzenia do ciekawej końcówki w trzecim secie. Co wtedy czułeś?
Przypomniały mi się słowa Wilfredo, kiedy mówi o swojej wierze, o tym, co czuję w takich momentach. Pamiętałem też słowa Tomka Fornala, kiedy trener wziął czas i dał podpowiedź do Leona by zrobił jeszcze 5 asów. To może trochę takie nierealne słowa, ale też realne w kontekście tego, że to jest tylko sport, wszystko może się zdarzyć i wszystko się może zdarzyć, tak jak śpiewała pani Lipnicka.
Jakie były te ostatnie dwa dni po półfinałowym zwycięstwie.
To było życie w niepewności. Zastanawialiśmy się co z Pawłem co z Marcinem: co z ich zdrowiem. Marcin też nie był na treningu dzień przed finałem, więc wiedzieliśmy, że wraca do zdrowia, ale nie byliśmy do końca świadomi tego, jak on się czuje i tego, czy będzie w stanie wyjść na boisko.
Większą presję mogli czuć Francuzi, czy u was też była mocna „napinka”?
Presja jest każdego poranka, kiedy budzę się i myślę o tym, co dzisiaj mogę zrobić, a czego może nie zrobię. Nie mieliśmy presji, mieliśmy już spokojną głowę, ale taką, że jesteśmy w stanie osiągnąć to, o czym marzymy, to, o czym myślimy. Musimy pamiętać też, że to jest tylko sport: żeby ktoś mógł wygrać, ktoś musi przegrać. My finałowy mecz przegraliśmy, ale wygraliśmy wicemistrzostwo olimpijskie i jest się z czego cieszyć.
Po pierwszym meczu grupowym mówiłeś, że masz nadzieję, że jeszcze pięć meczów kluczowych. To się udało, zagraliście wszystkie mecze na tym turnieju...
Przeżyliśmy prawie trzy tygodnie w wiosce, wygraliśmy z różnymi drużynami na różnym etapie i zaprezentowaliśmy niezłą siatkówkę. Nasza gra trochę falowała, ale przyniosło nam srebrny medal wicemistrzostwo olimpijskie i jest się z czego cieszyć.
Czego ci zabrakło w naszej grze w finale?
Tuż po meczu ciężko powiedzieć. Na pewno Francuzi zagrali dobry mecz.
Marcin Jastrzębski z Paryża.
Piesiewicz nie będzie już prezesem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?