Tie-break rozstrzygnął pierwszego seta
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami - własne gemy serwisowe bez większych kłopotów wygrywał Polak, który starał się też, bez powodzenia, powalczyć w sytuacji, gdy to Francuz wprowadzał piłkę do gry. Znacznie ciekawiej zaczęło robić się przy stanie 3:3. Nieoczekiwanie przed szansą na zyskanie przełamania stanął Fils, na szczęście znakomitym minięciem ruszającego w drugie tempo do siatki rywala popisał się Hurkacz, zażegnując w ten sposób niebezpieczeństwo.
W kolejnych minutach to Polak mógł zapunktować przy serwisie przeciwnika, miał dwie okazje na przełamanie, jego rywal świetnym serwisem i dobrą grą ofensywną zmuszającą naszego tenisistę do biegania zdołał jednak utrzymać podanie. Przy stanie 5:5 znów to francuski zawodnik stanął przed szansą na zyskanie przełamania (30-40), w dwóch kolejnych akcjach wyrzucił jednak piłkę poza kort, w ostatniej natomiast nie był w stanie odegrać tak, by piłka znalazła się po drugiej stronie siatki.
Wspomniane niepowodzenie wywołało u Filsa lekką frustrację, chwilowa przerwa pozwoliła jednak na uspokojenie emocji i doprowadzenie do tie-breaka. W nim Hubert spisał się bardzo słabo - choć zaczął dobrym, wygrywającym serwisem, potem jednak przegrał sześć wymian z rzędu, popełniał niewymuszone błędy (wyrzucał piłkę poza kort) i choć jeszcze zagrywką poprawił dorobek punktowy, ostatecznie przegrał 2:7.
Fils zwycięzcą drugiego seta
Pokrzepiony zwycięstwem Francuz kontynuował dobrą grę także w drugim secie, z kolei Hubertowi nadal przytrafiały się niewymuszone błędy, które uniemożliwiły mu przełamanie rywala w trzecim gemie. Nasz tenisista chyba też nieco słabiej radził sobie z panującymi na korcie warunkami (wiejący wiatr). Brak precyzji, ale też nieco szczęścia (w jednej z akcji po zagraniu Filsa piłka prześliznęła się po taśmie) spowodował, że w czwartym gemie niżej notowany tenisista zdołał zyskać przewagę przełamania (1:3).
Hurkacz szansę na odrobienie strat miał przy stanie 2:4 - prowadził już bowiem 40-0 w gemie, w którym zagrywał rywal. Niestety, Francuz zdołał obronić trzy break pointy i nie dopuścił do utraty serwisu. Polak dopiął jednak swego w ostatnim możliwym momencie - w dziesiątym gemie zmusił wreszcie rywala do większego wysiłku, swoimi zagraniami spowodował, że popełniał błędy i w efekcie po raz pierwszy w meczu przełamał przeciwnika. To co zyskał, stracił jednak chwilę później - Fils miał aż trzy piłki setowe i ostatnią, dzięki dokładnemu, głębokiemu returnowi, który zmusił Huberta do błędu zamknął drugą partię (4:6).
Zamiana ról w trzeciej partii
Zarówno w pierwszej jak i drugiej partii Polakowi zupełnie nie pomagał dotychczasowy największy atut, a więc serwis. Niewielka (w porównaniu z innymi pojedynkami) liczba asów i zagrywek zmuszających rywala do błędu powodowały, że obserwowaliśmy większą liczbę dłuższych wymian, z których częściej zwycięsko wychodził Francuz.
Nasz tenisista piękniejszą twarz pokazał w trzeciej partii. Przełamanie w trzecim gemie na korzyść Polaka spowodowało, że w grę rywala wkradło się nieco więcej nierwowości i frustracji, które skutkowały powtarzającymi się słabszymi zagraniami, błędami, a w efekcie jego porażką 2:6.
Potężny pech Huberta Hurkacza
Wydawało się, że Fils opanował emocje przed czwartym setem, do stanu 3:3 toczył bowiem wyrównaną walkę. W siódmym gemie Hubert doczekał się jednak wreszcie słabszego momentu przeciwnika, zyskał przełamanie i objął prowadzenie. Złość francuskiego tenisisty była tym większa, iż w kluczowym momencie popełnił podwójny błąd serwisowy. Okazało się jednak, że nie był to jeszcze koniec emocji w tej części gry. Przy stanie 5:3 Hubert nie wykorzystał piłki setowej, w kolejnym gemie z kolei nieoczekiwanie stracił podanie, pozwalając przeciwnikowi na doprowadzenie do wyrównania.
Niebezpiecznie zrobiło się chwilę później, bowiem pokrzepiony takim obrotem spraw Francuz wygrał gema serwisowego i objął prowadzenie 6:5. Na szczęście nasz tenisista zdołał doprowadzić do tie-breaka, w którym prowadził już 5:2, pozwolił jednak rywalowi na odrobienie strat. Przy stanie 7:7 przy akcji ratunkowej Polak rzucił się do piłki, przebił ją i zdobył ósmy punkt, chwilę później poczuł jednak ból w nodze i gra została przerwana.
Konsultacja medyczna niewiele pomogła, ból był zbyt silny i choć Polak ambitnie wrócił na kort i rozegrał dwie akcje, ostatecznie przy stanie 8:9 w tie-breaku musiał poddać spotkanie. Oby tylko uraz, którego się nabawił, nie okazał się zbyt poważny i by Polak mógł wystąpić w zbliżających się igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
