Pytanie zasadnicze - z jakim celem przyjechaliście na igrzyska?
Mateusz Lipiński: - Zdobyć medal. Chyba każdy sportowiec jedzie na igrzyska po medal. Więc naszym celem jest pierwsze miejsce, złoty medal, ale medal innego koloru na pewno też nas usatysfakcjonuje.
W hierarchii imprez, w których uczestniczycie, imprez mistrzowskich, jakbyście te igrzyska zaszeregowali?
Myślę, że jest to największa impreza, w której braliśmy udział. Braliśmy udział w mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy, Pucharze Europy, ale myślę, że ta impreza ma największą rangę nawet w historii światowego padla. Także jest o co walczyć.
Grał pan wcześniej w padla w Krakowie?
Nie, dotychczas jeszcze nie udało mi się zagrać w Krakowie. Jestem z Warszawy, Warszawa jest moim domem i tam gramy najczęściej.
Jak w ogóle zaczęła się wasza wspólna historia z Maciejem Nadukiem?
Zaczęła się już dobre cztery lata temu. Maciek był ówczesnym mistrzem Polski, zaprosił mnie do wspólnej gry, widział potencjał w naszej parze. I tak jest do dzisiaj. Jeszcze tak może nieskromnie powiem, że do dzisiaj nie udało nam się znaleźć przeciwników w Polsce. Ale depczą nam po piętach. Póki co, ta współpraca jest naprawdę bardzo owocna i oby trwała jak najdłużej.
Są zawodowi padliści w Polsce?
No, myślę, że możemy już się nazwać profesjonalistami. Jeździmy na turnieje, zarabiamy z tego pieniądze, więc myślę, że to już można nazwać profesjonalnym padlem. Aczkolwiek na palcach jednej ręki można policzyć polskich zawodników, którzy grają na scenie profesjonalniej w padlu. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie ich coraz więcej. Młodzi się szkolą, są coraz bardziej chętni, żeby grać, żeby wyjeżdżać. Wiec myślę, że w niedalekiej przyszłości będzie ich zdecydowanie więcej.
Wrażenia po pierwszym meczu turnieju?
Wrażenia są bardzo, bardzo owocne. Kort jest świetnie przygotowany. Organizacja jest naprawdę na wysokim poziomie. Jest bardzo dużo kibiców, wspierają nas, krzyczą, kibicują. Także jest to naprawdę świetne uczucie, dodaje skrzydeł ten, powiedzmy, trzeci zawodnik. Jest nam bardzo miło i liczymy na dalsze wsparcie, w jutrzejszym meczu drugiej rundy.
Ale podobno tenisiści tego nie lubią.
To zależy od przypadku. Ja na przykład to bardzo lubię, mnie to bardzo napędza i naprawdę czuję, że publiczność wręcz dodaje mi skrzydeł i latam po tym korcie. Naprawdę gram wtedy swojego najlepszego padla.
Szum to będzie dopiero wtedy, jakby udało wam się dojechać na Rynek.
No, będzie bardzo ciężko, nie ukrywam, ale myślę, że dołożymy wszelkich starań. Za nami praktycznie całe pół roku przygotowań stricte do tego turnieju i miejmy nadzieję, że wybijemy z tą formą na ten turniej.
To będzie pierwszy weekend wakacji, w sobotę i niedzielę tam naprawdę będzie mnóstwo ludzi. Zostaliście wyróżnieni.
No to tym bardziej liczymy, że uda nam się zawalczyć na tym Rynku przed polską publicznością. Wczoraj późnym wieczorem byłem na Rynku i była naprawdę masa ludzi. Więc byłoby naprawdę bardzo miło, jakby udało się nam dotrwać do tego Rynku w turnieju.
Wiecie już, z kim zagracie w 1/8 finału?
Jeszcze nie, ale w tamtej parze 1/16 finału zdecydowanym faworytem na papierze wydają się być Francuzi, którzy są tutaj rozstawieni z numerem 4. Spotkanie z nimi na pewno będzie ciężkie. Graliśmy z nimi raz na mistrzostwach świata, nieznacznie przegraliśmy, ale myślę, że te dwa lata, które minęły od czasu tego spotkania dosyć mocno nas rozwinęły. Także liczę na bardzo wyrównane spotkanie. No i, nie ma co ukrywać, sensację w tym spotkaniu. Tego sobie życzę.
