Decyzja o ograniczeniu liczby godzin poświęconych na naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej wywołała kontrowersje i niezadowolenie. Wprowadzone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości zmiany od września 2022 roku zredukowały z trzech godzin tygodniowo do jednej dostępność tego przedmiotu, co spotkało się z krytyką zarówno ze strony społeczności niemieckiej w Polsce, jak i obrońców praw mniejszości.
Jednym z argumentów PiS, jaki był podnoszony podczas redukcji zajęć, było to, że z finansowania języka mniejszości narodowej powinny korzystać wyłącznie dzieci, które rzeczywiście należą do mniejszości, a nie jedynie chcą dodatkowych zajęć z j. niemieckiego.
Pomimo ograniczeń, uczniów z mniejszości niemieckiej przybyło
W odpowiedzi na te ograniczenia, Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek wystosował apel do Ministerstwa Edukacji, domagając się niezwłocznego przywrócenia lekcji języka niemieckiego w pełnym wymiarze.
RPO podkreślił, że opóźnienie w realizacji tego postulatu może mieć długotrwałe negatywne skutki społeczne i kulturowe dla mniejszości niemieckiej, a także zaznaczył, że liczba uczniów chętnych do nauki tego języka nie maleje, a wręcz wzrasta. Z danych Rzecznika wynika, że w 2022 r. było to 48,5 tys. osób, a w 2023 r. 54,6 tys.
Na dodatkowo zajęcia trzeba będzie poczekać do września
Ministerstwo Edukacji, w odpowiedzi na apel RPO, wyjaśniło, że przywrócenie nauki języka niemieckiego w poprzednim wymiarze będzie możliwe najwcześniej od nowego roku szkolnego 2024/2025. Wynika to z obowiązujących regulacji dotyczących organizacji pracy szkół i konieczności dostosowania podstawy programowej.
Ministerstwo podkreśliło swoje zrozumienie dla potrzeby wsparcia tożsamości kulturowo-językowej mniejszości narodowych i wskazało na trwające konsultacje z organizacjami reprezentującymi te społeczności.
Dla mniejszości dodatkowe zajęcia to wzmacnianie ich kultury
Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim przypomina, że pomimo ograniczenia subwencji oświatowej niektóre samorządy podjęły próbę samodzielnego zaspokojenia potrzeb edukacyjnych uczniów z mniejszości niemieckiej. To jednak skutkowało dodatkowym obciążeniem finansowych tych gmin.
- Z ogromną ulgą i optymizmem patrzymy na zapowiedzi zakończenia dyskryminacji w edukacji. Dla nas, mniejszości niemieckiej, możliwość nauki w ojczystym języku to nie tylko kwestia edukacyjna, ale przede wszystkim zachowania naszej tożsamości narodowej i kulturowej. To ważny krok na drodze do równouprawnienia i potwierdzenie, że nasze prawa i potrzeby są w Polsce szanowane - podkreśla Bartek.
