Korespondencja z Paryża
To nie był mecz Polaków. Generalnie miało się wrażenie, że po dwóch pierwszych, dobrych meczach grupowych, stracili gdzieś równowagę. W poniedziałek rano w pierwszym secie przegrywali z Hiszpanami 15:18, ale zdołali odrobić straty i mieli nawet piłkę setową. Nie wykorzystali jej niestety i rywale objęli prowadzenie.
W drugiej partii gra była długo dość wyrównana, ale w polskiej parze nie widać było ikry. Końcówka wyszła im fatalnie. Najpierw trzy zepsute zagrywki, a potem as serwisowy rywali, który dopełnił dzieła. Duże rozczarowanie.
Zarówno sami zawodnicy, jak i trener Grzegorz Klimek byli zdruzgotani.
- To nie była nasza jakość. Nie wiem do końca czym to było spowodowane. Uciekła nam motoryka, wiara, radość. Uciekło wszystko. Jest bardzo ciężko, bo pracujemy trzy lata, wiem na co stać tę drużynę. Jakby Hiszpanie zagrali świetny mecz, to bym słowa nie powiedział, ale grali normalnie, a my nie. Nie znam przyczyny. Mieliśmy wewnętrzny, fizyczny, mentalny paraliż. Nie wiem czego nam zabrakło. Oczywiście gratuluję rywalom, ale w pierwszej kolejności to my przegraliśmy, a nie oni wygrali - podsumował trener.
Zawodniczy też byli załamani. - Możemy mieć pretensje jedynie do siebie, bo tylko we dwóch jesteśmy na boisku. Ja mam pretensje też do siebie, bo zagrałem kiepski mecz. Tak jak z Niemcami. Hiszpanie zagrali lepiej. Popełniliśmy dużo błędów w zagrywce. Przegrałem trzecie igrzyska w podobnym stylu. Liczyłem na więcej. Może ten turniej jest dla nas na tę chwilę za duży...? Na pewnie nie spuszczę głowę i będę chciał walczyć o igrzyska w Los Angeles - podsumował Bartosz Łosiak, który zaznaczył, że wiele będzie zależało od tego, jakie wizję ma dalej Polski Związek Piłki Siatkowej.
Z Paryża Jakub Guder
https://x.com/JakubGuder
Kolejny cios w PKOL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?