Właśnie, czy Patryk Jaki ma szasnę wygrać w Warszawie? W stolicy prawicowy kandydat wygrał tylko raz wybory, tym kandydatem był Lech Kaczyński. Ale to był polityk zupełnie z innej kategorii wagowej. Lech Kaczyński wygrał te wybory jako były minister sprawiedliwości, bardzo popularny dzięki prowadzonej przez siebie polityce „zero tolerancji dla przestępczości”. Czy zatem Jaki jest bez szans? Nie, może te wybory wygrać. Podstawowym warunkiem będzie, czy zdoła przekonać do siebie dość liberalnych wyborców. Może to zrobić tylko dobrymi pomysłami na Warszawę, nową wizją rozwoju miasta. Przegra, jeśli będzie używał języka „dużej” polityki.
Głównym rywalem Patryka Jakiego będzie Rafał Trzaskowski. Platforma wystawiła go pół roku temu. Czy przez 6 miesięcy Rafał Trzaskowski powiedział, jaki ma pomysł na miasto, co chce w nim zmienić, jak ocenia obecną panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, zwłaszcza zlekceważenie przez nią afery reprywatyzacyjnej? Otóż nie. Nie wiemy wciąż jaki ma pomysł dla naszego miasta, co myśli o reprywatyzacji kamienic, nielegalnych reklamach zaśmiecających miasto, ochronie zabytków, jak chce przełamać bariery architektoniczne, brak przejść dla pieszych, co myśli o usprawnieniu transportu publicznego czy pomyśle ograniczenia ruchu dla pojazdów w ścisłym centrum. Nie wiemy przede wszystkim jak ocenia prezydenturę Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wiemy, że za to, że nie lubi PiS-u. I że jego były kolega z Platformy Obywatelskiej, Michał Dzięba, oskarżał go i donosił na niego do prokuratury. Oczywiście, Patryk Jaki również dotychczas nie błysnął żadnym programem dla Warszawy, ale on nie był oficjalnie zgłoszonym kandydatem. Po prostu oceniam, że dotychczasowe funkcjonowanie Rafała Trzaskowskiego jako kandydata na prezydenta Warszawy jest bardzo podobne do drugiej kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego. Możemy powiedzieć, że kandydat jest, żyje i niewiele więcej. Platforma Obywatelska po tych kilku miesiącach nie ma żadnego pomysłu na kampanię wyborczą w stolicy.
To, co najlepsze miało miejsce w naszym mieście w ostatnich latach, to uwolnienie dobrej energii, wyrażanej przez wszelkie ruchy miejskie, aktywistów bez partyjnych etykietek, którzy myślą kategoriami dobra wspólnego. Jeśli Patryk Jaki albo Rafał Trzaskowski uwolnią się od swoich partyjnych legitymacji i sięgną właśnie po te pomysły, to z tego starcia może być jakaś korzyść dla Warszawy.
POLECAMY: