Szósty raz w tym sezonie Łomża Industria Kielce złamała granicę 40 zdobytych bramek w meczu PGNiG Superligi
Górnik Zabrze - Łomża Industria Kielce 24:40 (10:21)
Łomża Industria Kielce: Wolff (1-30 min, 6/16 = 38 %), Kornecki (31-60 min, 5/19 = 26 %) – Nahi 3, Wiaderny 1 – D. Dujszebajew 1, Stenmalm, Gębala 4 – Olejniczak 2, Thrastarson 2 – Karacić 2, A. Dujszebajew 4 – Moryto 10 (2) – Tournat 7, Karaliok 4. Trener: Talant Dujszebajew.
Górnik: Wyszomirski (1-22 min, 3/17 = 18 %), Kazimier (22-42 min, 4/15 = 27 %), C. Liljestrand (42-60 min, 2/15 = 13 %) - Molski – Przytuła 6 (1), Rutkowski 2 – Artiomenko 3, Krawczyk 2, Baczko 1 – Tokuda 3 – Mauer 2 – Kaczor 1, Wąsowski, Ilczenko 4. Trener: Patrik Liljestrand.
Karne. Łomża Industria Kielce: 2/3 (Kazimier obronił rzut Moryto), Górnik: 1/2 (Kornecki obronił rzut Mauera).
Kary. Łomża Industria Kielce: 10 minut (Karaliok, Nahi po 4, Gębala 2). Górnik: 10 minut (Ilczenko czerwona i niebieska kartka 52 min za faul, Wąsowski 4, Tokuda, Przytuła po 2).
Sędziowali: Jakub Jerlecki, Maciej Łabuń (Szczecin).
Widzów: 500.
Przebieg: 0:5 (‘6), 1:5, 1:7 (‘9), 2:7, 2:8, 4:8, 4:12 (‘17), 5:12, 5:14 (‘19), 8:14, 8:17, 9:17, 9:21 (‘30), 10:21 – 11:21, 11:23, 12:23, 12;24, 13:24, 13:25, 14:25, 14:27, 15:27, 15:29, 16:29, 16:31 (‘48), 18:31, 18:32, 19:32, 19:34, 21:34, 21:36, 22:36, 22:37, 23:37, 23:39, 24:39, 24:40.
- To tak, jakby z naszymi piłkarzami nożnymi grała Barcelona albo Manchester City – reklamował przed meczem sobotnie starcie dyrektor zabrzańskiego klubu, Dariusz Czernik.
Mistrzowie Polski go nie zawiedli, pokazując w Zabrzu grę na bardzo wysokim poziomie, szczególnie w pierwszej połowie, i zwyciężając wysoko.
Taki sam skład, jak z Azotami Puławy. Stenmalm w obronie
Kielczanie przystąpili do meczu w identycznym składzie, jaki zaprezentował się w poprzednim meczu z Azotami Puławy, w ostatni wtorek w Kielcach. Po raz drugi w zestawieniu w tym sezonie znalazł się Szwed Elliot Stenmalm, który grał tylko w obronie, ale dostał kilka minut na boisku więcej. Nie zagrali Damian Domagała, Paweł Paczkowski, Benoit Kounkoud, Cezary Surgiel, Miguel Sanchez-Migallon, Nedim Remili i Szymon Sićko. W Górniku zabrakło między innymi Pawła Dudkowskiego, Krzysztofa Łyżwy, Ljubomira Iwanitsji i Igora Bykowskiego.
Pierwsza połowa załatwiła sprawę
Rok temu mistrzowie Polski mieli w Zabrzu sporo problemów, w 38 minucie przegrywali 15:18, ale kolejny kwadrans gry wygrali 10:0. Tym razem goście wygrali pierwszą połowę różnicą jedenastu trafień. Żółto-Biało-Niebiescy potraktowali rywala bardzo poważnie. Od pierwszej akcji bardzo aktywnie zachowywali się w defensywie, w początkowych minutach zabrzanie mieli olbrzymie problemy z dojściem do pozycji, która dawałaby jakieś nadzieje na zdobycie gola. W ataku zaś mistrzowie Polski grali szybko, składnie, skutecznie i momentami widowiskowo. W 6. minucie prowadzili 5:0, ale wcale na tym nie poprzestali. Zmuszali zawodników Górnika do błędów, które nasi zawodnicy zamieniali na bramki zdobyte z kontrataków.
Dani skręcił kostkę
Ta zaangażowana gra kosztowała kontuzję Daniela Dujszebajewa. Hiszpański rozgrywający w 11 minucie przy upadku podkręcił staw skokowy i resztę meczu obejrzał z ławki, z kostką obłożoną lodem.
W 16 minucie niesamowitego gola zdobył Dylan Nahi, który wbiegł na pozycję kołowego, otrzymał podanie od Igora Karacicia i w padzie oddał rzut za plecami, a piłka wpadła do bramki.
Po pierwszym szoku gospodarze nieco się otrząsnęli, zaczęli zdobywać więcej bramek, wykorzystując między innymi obrotowego, Dmytro Ilczenkę.
Cztery bramki Gębali
W drugiej połowie zespół z Kielc popełnił już nieco więcej błędów, zarówno pod własną bramką, jak i na połowie rywala, więc przewaga nie rosła już tak szybko. Regularnie trafiał Arkadiusz Moryto, który zakończył mecz z bilansem 10/12 i tytułem najlepszego gracza meczu. Bardzo dobrze w ataku spisywał się Tomasz Gębala (4/4, 4 asysty), który zastąpił na lewym rozegraniu młodszego z braci Dujszebajewów – czterech bramek „Rudy” nie rzucił już dawno. Asystami popisywali się na zmianę Alex Dujszebajew (8 otwierających drogę do bramki podań) i Haukur Thrastarson (6).
Akcje ofensywne kielczan nie straciły na szybkości i skuteczności, ale przydarzyło się kilka strat. Z kolei Górnik w ataku przeniósł akcent z koła na lewe rozegranie, z którego regularnie trafiał Damian Przytuła. Zresztą obrotowy Ilczenko w 52 minucie wyleciał z boiska z czerwoną i niebieską kartką za bardzo ostry faul na Thrastarsonie.
40. bramkę zdążyli zdobyć w ostatniej chwili
W końcówce nasi zawodnicy spieszyli się, żeby po raz szósty w PGNiG Superlidze w tym sezonie osiągnąć barierę 40 bramek. Udało się w ostatniej chwili – po przechwycie Gębali pod własną bramką i podaniu przez całe boisko akcję sfinalizował Nicolas Tournat.
W najbliższy czwartek, 24 listopada, Łomża Industria w meczu Ligi Mistrzów podejmie norweski Elverum Handball (godzina 20.45), a kolejny pojedynek w PGNiG Superlidze w sobotę, 26 listopada, z Grupa Azoty Tarnów w Hali Legionów (godz. 16.45).
GDZIE SĄ CHŁOPCY Z TAMTYCH LAT, CZYLI CO DZIŚ ROBIĄ BYŁE GWIAZDY VIVE KIELCE [ZDJĘCIA]

POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
