Pięć pieczątek i sześć podpisów, czyli o niemieckim „dobrym wychowaniu”

Krzysztof Osiejuk
Krzysztof Osiejuk
Kanlerz Niemiec Olaf Scholz
Kanlerz Niemiec Olaf Scholz ODD ANDERSEN/AFP/East News
Kwestia stosunków polsko-niemieckich powraca ze zwielokrotnioną siłą. I to wbrew środowiskom nawołującym, by sprawę ostatecznie zamknąć i spuścić na to co było i co z tego jeszcze pozostało zasłonę milczenia.

Oczywiście wszyscy mamy świadomość, że za owym powrotem do tematu stoi przede wszystkim polski rząd, który postanowił przypomnieć światu szereg starych zdjęć, a przy okazji poinformować samych Niemców, że dopóki nie zapłacą Polsce za swoje niegodziwości, już nigdy nie będą spać spokojnie.

Niemiecka lekcja „dobrego wychowania” dla Węgrów

Natomiast nie możemy udawać, że nie widzimy, jak w wymuszonej na nich bezsenności, wspomniane środowiska udają przed sobą i światem, że nic się nie stało i wszystko jest w porządku. Nie możemy też nie widzieć, że takie podejście prowadzi do kumulujących się napięć, grożących wybuchem.

Co zastanawiające, strona niemiecka, a więc, wydawałoby się najbardziej zainteresowana tym, by mieć wreszcie święty spokój, nie robi nic, by owo napięcie łagodzić. Wręcz przeciwnie, co chwila po tamtej stronie pojawiają się głosy i gesty, które napięcie wyłącznie zaogniają. I to nie od dziś.

Pamiętam jak swego czasu, w niemieckim dzienniku „Sueddeutsche Zeitung” wystąpił tamtejszy publicysta Herbert Prantl i zarzucił Węgrom – na Polskę widocznie jeszcze czas nie przyszedł – „brak dobrego wychowania”. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, gdzie Węgry, a gdzie Polska, a tym bardziej, że akurat w relacjach z Węgrami niemiecka bezczelność może dawać poczucie większej swobody, niż ma to miejsce w przypadku Polski. Mimo to, akurat tym razem, pojawiło się coś, co wołało o komentarz, mianowicie owo „dobre wychowanie”.

Niemiecka lekcja kultury dla Polaków

Od tego czasu minęło kilka lat i tym razem, z Węgrami odstawionymi nieco na bok, Niemcy wzięli sobie na tapetę Polskę, a głównym naganiaczem uczynili swojego ambasadora w Warszawie Thomasa Baggera. Oto w aktualnym polskiego wydaniu „Newsweeka” ukazała się obszerna rozmowa z Baggerem, którego wypowiedzi, od początku do końca, to wręcz modelowy przykład bezczelności, na którą pozwolić sobie mogą wyłącznie ludzie głęboko przekonani o swojej cywilizacyjnej wyższości, objaśniający w jak najbardziej kulturalny sposób wszystkim różnice między dobrem i złem, no i między kulturą właśnie, a jej brakiem.

Nie będę tu cytował jego, delikatnie mówiąc, niestosownych wywodów, bo zajęłoby to zbyt dużo miejsca, natomiast chciałbym zauważyć, że jeśli dziś na pierwszy front politycznej walki o przyszły kształt Europy Niemcy wysyłają najpierw kogoś takiego jak wspomniany wcześniej Prantl, a dziś ambasadora Baggera, to musi oznaczać, że oni ewidentnie chcą nas zirytować. Po co? No, tego niestety póki co nie wiemy.

Niemiecka lekcja „dobrego wychowania” w obozie śmierci

Natomiast bardzo chętnie jeszcze przez chwilę pociągnę wątek owego „dobrego wychowania” i wspomnę coś, co każdy z nas może w każdej chwili obejrzeć w muzeum w Auschwitz. Otóż wśród najróżniejszych pamiątek trafimy na dokument stwierdzający, że pewien człowiek został skazany na trzy dni karceru za to, że załatwił się za barakami, zamiast w toalecie. Dokument jest sporządzony bardzo starannie, widzimy na nim pięć pieczątek i sześć podpisów. Pięć niemieckich pieczątek i sześć niemieckich podpisów, poświadczających, że więzień nie postąpił z zasadami „dobrego wychowania” i że kara została nałożona zgodnie z przepisami.

Nic nie zmyślam. Tam to jest. Niech Pan, Panie Ambasadorze tam kogoś wyśle i on to Panu potwierdzi. To jest naprawdę piękna rzecz.

Ted

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
stary Polak
to niech mi ktoś wyjaśni jak to jest z tym "porządek musi być". W Niemczech zostało zlokalizowane kilkaset dzwonów zrabowanych w Polsce w czasie II w.św. Wiadomo które dzwony i gdzie one są. Ja już pomijam nawet jak tamtejsi urzędnicy Pana Boga (protestanci w większości) rozliczają się z przykazaniem 5. Ale .... jak oni wprowadzili te dzwony do ewidencji. Znaczy co? 5 pieczątek i 6 podpisów że dzwon leżał sobie gdzieś w rowie bezpański? Razem z obrazami, sztućcami srebrnymi, serwisem z porcelany? A pamiętacie te ich dowcipy w stylu - przyjedź do Polski na wczasy, twój samochód już tam jest? Widać ... Niemcy to stan umysłu.
A
Autor
9 marca, 7:14, Gość:

Daleki jestem od bronienia Niemców ale czy ich "wyższość" nie wynika z czystego przyzwyczajenia.

Oni zawsze traktowali nas odgórnie z wyższością i często z niezrozumiałą pogardą.

Lubię historię i naprawdę nie przypominam sobie abyśmy kiedykolwiek razem Niemcy i Polacy w sojuszu walczyli przeciwko wspólnemu wrogowi.

Owszem jak nie było wojen konfliktów to żyliśmy co najwyżej w symbiozie.

Ale właśnie teraz mamy niepowtarzalną (niestety) okazję być razem przeciwko wspólnemu wrogowi i już nie ważne kto tego wroga "wychował" stało się.

Żyjemy obok siebie już setki lat więc nie jesteśmy dla siebie obcy kulturowo.

Takie sojusze są trwalsze od niejednego podpisanego kontraktu.

A może to my jakieś błędy popełniamy ?

Oni zawsze traktowali nas z wyższością i pogardą, no i się przyzwyczaili, a ludzkie przyzwyczajenia należy szanować. W dodatku żyjemy obok siebie już setki lat, więc jesteśmy sobie bliscy kulturowo. Rozumiem że podobnie jak z Rosjanami. W końcu to też setki lat. Swoją drogą proszę uważać z tą kulturową bliskością, bo Niemcy mogą się na tę sugestię obrazić i jeszcze bardziej utknąć w swoich przyzwyczajeniach.

G
Gość
Daleki jestem od bronienia Niemców ale czy ich "wyższość" nie wynika z czystego przyzwyczajenia.

Oni zawsze traktowali nas odgórnie z wyższością i często z niezrozumiałą pogardą.

Lubię historię i naprawdę nie przypominam sobie abyśmy kiedykolwiek razem Niemcy i Polacy w sojuszu walczyli przeciwko wspólnemu wrogowi.

Owszem jak nie było wojen konfliktów to żyliśmy co najwyżej w symbiozie.

Ale właśnie teraz mamy niepowtarzalną (niestety) okazję być razem przeciwko wspólnemu wrogowi i już nie ważne kto tego wroga "wychował" stało się.

Żyjemy obok siebie już setki lat więc nie jesteśmy dla siebie obcy kulturowo.

Takie sojusze są trwalsze od niejednego podpisanego kontraktu.

A może to my jakieś błędy popełniamy ?
h
hans
"..już nigdy nie będą spać spokojnie..".

HHHaaaaa hahahahahahahahahahahahahahahaaaaaaa !
A
Autor
Oczywiście. W papierach ordnung muss sein.
R
Remek
Moją Babcię żeby wywieźć na roboty to jej datę urodzenia o dwa lata przerobili, bo ponoć tylko od 15 roku można było dzieci wywozić a ona miała 13.

Porządek musi być, to nie są jakieś dzikusy tylko wyższa kultura.
Wróć na i.pl Portal i.pl