W hotelach w Krasnodarze i innych miastach w Rosji mieszka armia bojowników Grupy Wagnera. W samym Krasnodarze jest ich ponad pół tysiąca. Są na wakacjach, jak sami mówią, i stanowią zagrożenie dla miejscowych. Rodzice nie chcą wypuszczać nocami córki na ulice.
Piją i ściągają prostytutki
Kanał Telegram Astra podał, że najemnicy zajęli też większość hoteli w mieście. Ściągają prostytutki, dochodzi do pijatyk i burd. Regularnie przyjeżdża policja i Gwardia Narodowa, bo nie ma dnia bez bójek.
Niektórzy siedzą w hotelach od dwóch miesięcy - mówił krewny jednego z bojowników. Jest tak samo [jak w areszcie], tylko że w Anapie (miasto w Kraju Krasnojarskim - przyp. red) – dodał miejscowy.
Prawdopodobnie są to najemnicy, którzy opuścili strefę walk przed buntem. Byli skazani więźniowie muszą przed odesłaniem ich do domu dostać dokumenty: o zwolnieniu lub ułaskawieniu, paszport, zaświadczenie o udziale w SMO [specjalnej operacji wojskowej), odznaczenia wojskowe i zaświadczenia o ich przyznaniu im oraz zaświadczenia lekarskie - mówił krewny byłego więźnia.
Strach w wielkim mieście
Mieszkańcy tych miast narzekają, że najemnicy prowadzą rozwiązły tryb życia. - Oni nie są u nas mile widziani - żalą się mieszkańcy Krasnodaru, dodając: - Piją, włóczą się po okolicy, sprzedają swoje medale w lombardzie.
Ilu z nich jest tutaj [od] Wagnera? Hańbią swoją grupę! Widziałem kilku na dworcu autobusowym — pijanych jak diabli. Wstyd! — pisał na czacie jeden z miejscowych do krewnego najemnika.
Tylko część wagnerowców odesłano na Białoruś, do obozu w Osipowiczach, gdzie będą szkolić żołnierzy Łukaszenki "przed atakiem NATO" - jak podają władze Mińska. Szef wagnerowców Jewgienij Prigożyn obiecał swoim ludziom, że wrócą do walki w sierpniu. Więc teraz korzystają z życia.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!