Gdzie jest Prigożyn? Od tygodni nie wiadomo, co się dzieje z szefem Grupy Wagnera

Po nieudanym puczu Prigożyna los tysięcy najemników Grupy Wagnera i ich wodza jest nieznany.

- Nie wiemy, jak to się dzieje – mówił Keir Giles, ekspert ds. bezpieczeństwa z Chatham House, odnosząc się do zdania Churchilla, że patrzenie na rosyjską politykę jest porównywalne z walką buldogów pod dywanikiem.

Gdy pojawiło się zdjęcie Prigożyna w bieliźnie, podsyciło to spekulacje o miejscu pobytu watażki. Sugerowano, że zrobiono je 12 czerwca przed puczem. Inne wskazywały, że zrobiono je miesiąc później w bazie w Osipowiczach na Białorusi.

Były dowódca armii USA Robert Abrams twierdzi, że Prigożyn nie żyje lub przebywa w więzieniu. - Wątpię, abyśmy jeszcze kiedykolwiek go publicznie zobaczyli – mówił wojskowy w rozmowie z ABC News.

Putin mówił gazecie Kommersant, że Grupa Wagnera „nie istnieje”. - Nie ma prawa dotyczącego prywatnych organizacji wojskowych. Po prostu nie istnieje - powtórzył satrapa.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Zaskoczeniem była informacja o rozmowie Prigożyna z Putinem 29 czerwca, pięć dni po puczu. Mówił o tym Dmitrij Pieskow. Ale nie pokazano zdjęć ze spotkania. A eksperci, w tym gen. Adams, kwestionowali jego autentyczność.

Znawcy Kremla twierdzą, że u szefa Grupy Wagnera zdiagnozowano raka i to mogło skłonić go do podjęcia decyzji o tzw. „marszu sprawiedliwości”.

Mówi się, że Prigożyn przeszedł lata intensywnej terapii raka żołądka.

Były najemnik Grupy Wagnera mówił, że szef nie miał nic do stracenia, gdy wystąpił przeciwko Putinowi. Podczas nalotu FSB na posiadłość Prigożyna w Petersburgu znaleziono dokumenty dotyczące jego leczenia.

dś