PiS bez pieniędzy? Jeśli partia zostanie pozbawiona dotacji, odwoła się do Sądu Najwyższego i zorganizuje składkę

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Co zrobi PiS, jeśli zostanie pozbawiony wielomilionowej dotacji z budżetu państwa? Zgodnie z wyliczeniami PKW, przewidywana roczna subwencja dla partii Jarosława Kaczyńskiego wynosi 25 mln 933 tys. 375 zł. Nieoficjalnie politycy partii mówią o dwóch wyjściach - skardze do Sądu Najwyższego oraz składce na funkcjonowanie partii wśród posłów i senatorów, a może nawet sympatyków.

Spis treści

PiS odwoła się do SN. Ale sprawa nie jest taka oczywista

W czwartek PKW rozpatrzy sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych. Początek posiedzenia zaplanowano na godz. 10:30.

Jeśli sprawozdanie finansowe zostanie odrzucone, pełnomocnik finansowy komitetu ma prawo, w ciągu 14 dni od doręczenia mu postanowienia PKW, wnieść skargę do Sądu Najwyższego. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpatruje skargę i wydaje w tej sprawie orzeczenie w terminie 60 dni. Od orzeczenia Sądu Najwyższego nie przysługuje odwołanie. Jeśli Sąd Najwyższy uzna skargę za zasadną, PKW postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego.

Z tego kroku zamierza skorzystać partia Jarosława Kaczyńskiego, jeśli zostanie pozbawiona publicznych pieniędzy. W izbie tej zasiadają jednak sędziowie wybrani przez tzw. „nową KRS”. I właśnie to rodzi obawy w PiS. Jeśli partia wygra w sądzie, to minister finansów Andrzej Domański (KO) będzie musiał wypłacić zaległe fundusze. Ale – jak przyznają nieoficjalnie politycy PiS – szef resoru finansów może zakwestionować orzeczenie Sądu Najwyższego, właśnie dlatego, że wyda je izba, w której zasiadają sędziowie powołani przez tzw. „nową KRS”, której obecna władza nie uznaje.

W lipcu jeden z członków kierownictwa partii mówił i.pl, że PiS nastawia się na każdy wariant. – Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby mogli posunąć się do tego, żeby nam zabrać dotacje albo zwrot – dodawał. Podkreślił jednak, że w takiej sytuacji jest odwołanie do Sądu Najwyższego – do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zdaniem naszego rozmówcy to, co dzieje się wokół subwencji PiS to „zagrywka dla elektoratu KO”. – Uważam, że to ma na celu pokazanie przez KO: „zobaczcie, my zabraliśmy pieniądze temu złemu PiS-owi, a potem PiS-owska Izba im je przywróciła” – ocenił.

Nasz informator zastanawiał się, czy PKW „byłaby w stanie posunąć się do tego, żeby takiej partii jak PiS, która jest realną opozycją, zabrać jeszcze pieniądze”. – Nie jesteśmy przecież partyjką, która sobie funkcjonuje gdzieś na obrzeżach, bo – de facto – mamy w Polsce dwie liczące się partie – PO i PiS. Gdyby partii, która ma ponad 30 proc. poparcia i na którą głosowało 10 mln ludzi zabrać pieniądze, to skazałoby się ją na ogromne problemy i postawiłoby pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie PiS – stwierdził.

Podkreślił, że jego zdaniem „zarzuty polityków KO są absolutnie idiotyczne”.

Składka na funkcjonowanie PiS wśród polityków a nawet sympatyków?

Drugą opcją jest składka polityków PiS na funkcjonowanie partii. Taką miał zapowiedzieć prezes Jarosław Kaczyński na zamkniętym spotkaniu klubu parlamentarnego. Wszyscy posłowie i senatorowie PiS będą musieli się zrzucać na partię. Jacek Sasin przyznał w RMF FM, że decyzja o składce jest „oczywista i jest zapowiedzią tego, że trzeba będzie sobie poradzić, gdyby takie nieuzasadnione” rozstrzygnięcie zapadło. – Akceptuję takie myślenie i pomysł, żebyśmy w sytuacji trudnej w jakiś sposób solidarnie się zachowali i tę działalność prowadzili z udziałem własnych środków. To jest właściwie dla polityka normalne – ocenił.

Polityk PiS nie wykluczył, że partia odwoła się do jej zwolenników. – Ja przypomnę, że Prawo i Sprawiedliwość to są miliony wyborców, to nie są tylko politycy, to są miliony wyborców, działaczy i setki działaczy, może tysiące nawet działaczy – mówił. Podsumował, że „raczej odwoływałby się do szerszego grona osób”.

Ewentualne inne warianty

O jeszcze innych pomysłach informował na początku sierpnia „Newsweek”. „Jeden jest taki, żeby działalność mocniej oprzeć na biurach poselskich, na których utrzymanie parlamentarzyści otrzymują środki z Kancelarii Sejmu. Jarosław Kaczyński zdawkowo o tym wspomniał na spotkaniu klubu PiS. Trzeba to jednak zrobić tak, aby Kancelaria Sejmu nie mogła się przyczepić, że gdzieś naruszane jest prawo” – czytamy.

Inny polityk PiS powiedział gazecie, że partia ma „burmistrzów i wójtów, a nawet paru marszałków województw i wciąż wiele osób w różnych instytucjach jest z naszej rekomendacji”. „Miesięcznie można od nich zebrać w sumie i 100 tys. zł” – ocenił.

PiS na skraju bankructwa? Niekoniecznie

Wbrew zapowiedziom politycy PiS nieoficjalnie przyznają w rozmowach z nami, że PiS – jeśli zostanie pozbawione pieniędzy – nie stanie na krawędzi bankructwa. Działalność partii zostanie jednak mocno ograniczona. Poza tym PiS musi spłacać gigantyczny kredyt, wzięty na kampanie wyborcze (chodzi o 15 mln zł), ale w związku z tym, że partia nie dostała pieniędzy, nie może go spłacić, a to oznacza naliczanie odsetek.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Olo
28 sierpnia, 14:37, Olo:

No cóż, wierni funkcjonariusze pis staną puszkami pod sklepami lub działacze z wierchuszki oddadzą to co ukradli.

28 sierpnia, 15:41, Marek:

Stul pysk Powski uchju.

A puszki już masz [wulgaryzm]u ruski

O
Olo
No cóż, wierni funkcjonariusze pis staną puszkami pod sklepami lub działacze z wierchuszki oddadzą to co ukradli.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl