PKO Ekstraklasa. Cracovia - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
- Jak się oddaje 22 strzały w meczu, 10 celnych i nie strzela bramki to pretensje można mieć tylko do siebie - powiedział trener Cracovii, Jacek Zieliński. Na konferencji pomeczowej szkoleniowiec jak zawsze nie gryzł się w język i mówił, co czuje szatnia i jaka jest jego diagnoza po porażce z Lechią.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie ciężki mecz. Być może do jednej bramki. Tak było, natomiast liczyliśmy, że "ta jedna bramka" padnie, ale po naszej stronie.
Jacek Zieliński odniósł się do sytuacji, która najbardziej elektryzowała kibiców po meczu - do rzutu karnego w końcówce, który przesądził o wygranej klubu z Gdańska. - Szkoda że akurat te sprawy z VAR-em na koniec zrobiły taki trochę bałagan, ale skoro sędziowie tak zdecydowali: jedną sytuację się ogląda, drugiej się nie ogląda... Dziwna sytuacja, ale najwidoczniej pan Raczkowski (sędzia VAR - przyp. red.) wie lepiej.
- Naszą sytuację oceniłbym tak 50/50. Prawda jest taka, że Conrado szukał kontaktu z Jugasem. Tam było dotknięcie. Sędzia podyktował karnego, ale uważam, że skoro była sytuacja parę minut później bardzo podobna i słyszę z ust ludzi, że tam w ogóle nie było kontaktu... Dla mnie to jest bardzo ciekawe. Można było przecież podbiec do VAR-u i sprawdzić. Jaki to jest problem? VAR ma nam pomagać. Trudno. Raz VAR pomaga, raz zabiera. Powiedzmy, że wyszło na zero.
Trener pytany o skuteczność gry w ofensywie przyznał, że ze strzelaniem w jego drużynie jest rzeczywiście problem. - Zgadza się. 22 strzały, 10 celnych i nie strzelamy gola. Zdarzało się, że wyglądało to dobrze - w meczach na przykład z Legią i Rakowem. Zdarzają się mecze, że wszystko wychodzi. Czasami brakuje szczęścia, chłodnej głowy, piłkarskich umiejętności. I to wszystko składa się na obraz, że mamy dziś zero na koncie strzelonych bramek - zakończył Zieliński.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
To Liroy, nie Papszun. Tak wyglądają trenerzy z polskiej Eks...
