Ciężka epidemia śmiertelnej choroby dopadła koty na Cyprze. Według danych, w ciągu kilku ostatnich miesięcy zdechło już ponad 10 tysięcy zwierząt. Ta choroba to zakaźne zapalenie otrzewnej. Wywołuje je wirus, który został nazwany „kocim koronawirusem”. Tamtejszy resort zdrowia walczy ze skutkami epidemii. Zwierzętom podawane są resztki leków, które zostały ludziom z czasów pandemii.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
"Koci koronawirus" na Cyprze. Czy ludzie muszą się obawiać o swoje zdrowie?
Lekarze i wirusolodzy z Cypru nazwali „kociego koronawirusa” epidemią FcoV-23. Jest obecna na Cyprze od stycznia 2023 roku. Na szczęście ta choroba nie przeniesie się na ludzi. Kotów, które zdechły, jest już ponad 10 tysięcy, jednak jest możliwość, że dane są mocno zaniżone, gdyż na Cyprze wiele z tych zwierząt żyje bezpańsko. Liczba kotów na całej wyspie jest o pół miliona większa niż mieszkańców.
„Koci koronawirus”, nie jest niczym nowym na Cyprze. Po raz pierwszy odnotowaną ją w latach 60. ubiegłego wieku. Wirus jest przenoszony w odchodach zarażonych kotów. Ogniska choroby pojawiły się wcześniej w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, na Tajwanie, a także w Grecji, jednak nie leczono wtedy zwierząt żadnymi lekami.
Zrobiliśmy zapasy 500 pudełek leków. To pierwsza partia z 2000 opakowań, które zostaną udostępnione. Każde z nich zawiera 40 kapsułek, więc mówimy w sumie o 80 000 pigułek – tak wyraził się w rozmowie z „The Guardian" Christodoulos Pipis, czyli dyrektor rządowych służb weterynaryjnych.
Źródło: The Guardian
dś