Zbigniew Czyż: 2024 rok nie był udany dla reprezentacji Polski. Na mistrzostwach Europy nie udało się wyjść z grupy, w Lidze Narodów kadra zanotowała spadek z Dywizji A do B. W tym roku będzie lepiej?
Tomasz Frankowski: Mam nadzieję, że najbliższe miesiące będą bardziej udane dla reprezentacji a selekcjoner Michał Probierz w końcu osiągnie to co zamierza, czyli lepsze wyniki.
Michał Probierz twierdzi, że kadra zmierza w dobrą stronę. Zgodzi się pan z tą opinią?
Na razie trudno znaleźć dużo pozytywów w grze reprezentacji ale wierzę w skuteczność selekcjonera i to, że znajdzie receptę przede wszystkim na dobrą grę defensywy.
Cały czas trwa dyskusja, czy kadra powinna grać trójką czy czwórką obrońców. Według pana co byłoby lepsze dla Biało-Czerwonych?
Zawsze uważałem, że w przypadku reprezentacji Polski gra czwórką obrońców byłaby bardziej wskazana ale trener Probierz ma prawo do własnej taktyki. Na razie ona nie za bardzo daje efekt, ale może któregoś dnia jego pomysł zaskoczy. Gdy kadrę prowadził Adam Nawałka to do pamiętnego meczu na Stadionie Narodowym z Niemcami (2:0 przyp. red.) nie wszystko się układało, a to spotkanie zupełnie zmieniło grę naszej drużyny i nastawienie do kadry.
Z kadrą pożegnał się Wojciech Szczęsny, który po czterech miesiącach zaczął bronić w Barcelonie. W perspektywie eliminacji mistrzostw świata dla reprezentacji to bez wątpienia duża strata?
Jestem trochę zaskoczony, że Wojtek już teraz zakończył reprezentacyjną karierę, ale to była jego suwerenna decyzja. Dla kadry nie będzie to jednak wielki problem. Mamy utalentowanych następców, którzy w niedalekiej przyszłości na pewno pokażą dużo dobrych interwencji.
Mimo upływających lat, bardzo dobrze wciąż prezentuje się Robert Lewandowski. Nie dziwi to pana?
Nie bo widzimy, że granica dobrej gry na światowym poziomie wciąż się przesuwa, mamy przykłady chociażby Leo Messiego, Cristiano Ronaldo czy Luki Modricia. Ci piłkarze prezentują świetną dyspozycję, a są nieco starsi od naszego napastnika. Ale to efekt postawy Roberta, odpowiedniej suplementacji, odżywiania, regeneracji. To wszystko powoduje, że na wysokim poziomie reprezentacyjnym można grać znacznie dłużej, a nie jak jeszcze niedawno temu maksymalnie do 33-34 lat.
W eliminacjach do mundialu Polska zmierzy się z Litą, Maltą i Finlandią oraz przegranym ćwierćfinalistą Ligi Narodów pomiędzy Hiszpanią a Holandią. Kadra będzie skazana tylko na walkę o drugie miejsce dające prawo gry w barażu o wyjazd na MŚ?
Gdybym miał wybierać, wolałbym grać z Holandią niż Hiszpanią, ale bez względu na to co się stanie, każda z tych drużyn będzie faworytem naszej grupy. Nie lekceważyłbym jednak pozostałych rywali. Za kadry Fernando Santosa wszyscy myśleli, że w cuglach wywalczymy awans na Euro a cel ledwo udało się osiągnąć.
W piątek wznowione zostaną rozgrywki w Ekstraklasie. Kto sięgnie po mistrzostwo Polski?
Ekstraklasa podoba mi się coraz bardziej. Rosną budżety, powstają nowe stadiony, jest coraz więcej kibiców na trybunach. Liga się rozwija, na pewno nie ma stagnacji. Dobrze, że jest kilka drużyn, które walczą o tytuł i nie ma jednego zdecydowanego faworyta. W tym sezonie stawce póki co przewodzi Lech Poznań, ale są jeszcze Raków Częstochowa, Jagiellonia Białystok czy Legia Warszawa i to któraś z tych drużyn wydaje się, że zdobędzie mistrzostwo kraju.
W lutym i marcu w Lidze Konferencji zaprezentują się Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok. Mistrz Polski zagra w barażach o awans do 1/8 finału, Legia czeka już na rywala na tym etapie rozgrywek. Jak ocenia pan szanse polskich zespołów na awans do kolejnej rundy?
Rywal Jagiellonii Baćka Topola jest jak najbardziej do przejścia, ale wygrać trzeba. Piłka nożna bywa sportem nieprzewidywalnym i przed meczem nic nie jest pewne. Mam nadzieję, że do ćwierćfinału awansuje Legia, na rywala musimy jeszcze poczekać (losowanie 21 lutego przyp. red.). Oglądając grę Jagiellonii i Legii na jesieni w pucharach, ręce same składały się do oklasków, a dobra postawa w tych rozgrywkach to nie była formalność, bo tam też występowały całkiem niezłe drużyny. Obydwa kluby stanęły jednak na wysokości zadania i zrobiły swoje. Brawa dla trenerów choć oczywiście nie zapominajmy, że to nie jest ani Liga Mistrzów ani Liga Europy. Doceniam też spokój prezesów w tych klubach, stabilizacja i cierpliwość spowodowały, że są wyniki, a przecież na jesieni był taki moment, gdy już co niektórzy powątpiewali w umiejętności chociażby trenera Adriana Siemieńca. Jagiellonia odbiła się od dna zaliczając serię pięciu porażek z rzędu i wróciła na właściwe tory.
Rozmawiał Zbigniew Czyż