O nadmiernym stosowaniu antybiotyków mówi się od dłuższego czasu. Teraz tematem zajął się NIK.
- Problemy z antybiotykoterapią występują od wielu lat i nie jest to tylko problem Polski, ale także ogólnoświatowe zmartwienie. Niewątpliwie borykamy się z nadmiernym użyciem antybiotyków i to nawet w krajach, które prowadzą ścisłe kontrole. Wynika to między innymi z nagminnego przypisywania leków w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej przez lekarzy POZ.
Pojawiają się tezy, że specjaliści przypisują leki bez wcześniejszego sprawdzenia z jakim szczepem bakterii mają do czynienia.
- Oczywiście należy wykonywać badania mikrobiologiczne, jednak nie da się ich przeprowadzić w każdym przypadku i nie zawsze są konieczne. Są bowiem sytuacje, kiedy nie możemy czekać na wyniki posiewu, który najwcześniej otrzymujemy po dwóch dobach, a stan pacjenta dynamicznie ulega pogorszeniu. Różnicowanie infekcji wirusowej od bakteryjnej w opiece ambulatoryjnej opiera się przede wszystkim na doświadczeniu klinicznym i wiedzy lekarza. Często nie jest to łatwe, a dochodzi do tego zwykle presja ze strony rodziców, którzy naciskają na przepisanie antybiotyku. Należy jednak zwrócić uwagę, że świadomość lekarzy jak też rodziców w zakresie racjonalnej antybiotykoterapii jest coraz większa.
Czy w pewnym momencie sytuacja może wymknąć się spod kontroli?
Skala problemu jest narastająca i bakterie nabywają kolejne mechanizmy oporności. Powoli dochodzimy do ery postantybiotykowej, bo już pojawiają się zakażenia oporne na prawie wszystkie antybiotyki, które trudno jest wyleczyć. W Polsce, epidemie bakterii wieloopornych pojawiły się już między innymi na Mazowszu czy Podlasiu. Pojawienie się bakterii całkowicie opornych na antybiotyki jest kwestią czasu, ponieważ już teraz mamy informacje o jednostkowych przypadkach.
Jak sytuacja wygląda na Pomorzu?
-W naszym regionie również walczymy z pojedynczymi, lokalnymi wieloopornymi zakażeniami, współpracując między innymi z Sanepidem i innymi szpitalami. Działania polegają na przekazywaniu informacji, szybkiej identyfikacji i izolacji pacjentów, u których wykryto infekcje lub tylko nosicielstwo bakterii opornych na większość leków przeciwbakteryjnych. Na razie udaje się nie dopuścić do rozprzestrzenienia tych bakterii. Czy są już opracowywane antybiotyki nowej generacji?W latach 70 - tych i 80 - tych odnotowaliśmy boom antybiotykowy, kiedy powstały znane nam doskonale przykładowo cefalosporyny czy karbapenemy. Następnie proces został wyhamowany. Powstałe wtedy leki sprawdzają się często i dziś, jednak nie są skuteczne w przypadku zakażeń wieloopornych. Obecnie pojawiają się pojedyncze antybiotyki nowej generacji, co jest obiecujące. Widać też coraz większe zaangażowanie rządów w przypadku finansowania takich badań.
Wracając jednak do raportu, czy rzeczywiście w Polsce sytuacja jest poza kontrolą i nie ma narzędzi monitoringu?
- W wielu punktach zgadzam się z tym dokumentem, jednak niekiedy jest on zbyt krytyczny. Pozytywnie odbieram pracę Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków, który organizuje liczne warsztaty i szkolenia dla lekarzy i działa na rzecz podnoszenia świadomości na temat racjonalnej antybiotykoterapii i właściwej kontroli zakażeń. Faktem jest natomiast, że nie ma ministerialnych agend do kontroli antybiotykoterapii, które zbierałyby całościowe dane. Powinno być więcej ośrodków referencyjnych, bowiem obecnie funkcjonuje tylko jedna, warszawska placówka.
To działania po stronie specjalistów i rządzących, a co może zrobić pacjent?
- Najprostszą, a jednocześnie najbardziej skuteczną metodą zapobiegania zakażeniom jest higiena rąk zarówno pacjentów, jak i personelu medycznego. W szpitalach są zainstalowane dozowniki ze środkami do dezynfekcji - korzystajmy z nich. Należy też pamiętać o higienie rąk po przyjściu do domu, po wyjściu z toalety, po oczyszczeniu nosa w czasie infekcji, o zasłanianiu ust łokciem przy kaszlu itp. Mniej zakażeń to mniej antybiotyków i w efekcie mniejsza selekcja opornym bakterii.
Antybiotyki - kiedy szkodzą, a kiedy pomagają?
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
