Sygnał o pożarze wpłynął do służb ratunkowych kwadrans przed godziną 5. Ze zgłoszenia wynikało, że płonie warsztat przy ulicy Kieleckiej w Kostomłotach Drugich.
- Paliła się hala lakierni o wymiarach 30 na 7 metrów. Gdy na miejsce dotarły pierwsze nasze zastępy, w ogniu były też trzy samochody zaparkowane przy warsztacie: dwie osobówki i dostawczak
– przekazywała na gorąco starszy ogniomistrz Beata Gizowska, oficer prasowy kieleckiej straży pożarnej.
Do walki z żywiołem ruszyło 10 zastępów strażaków, łącznie 41 ratowników. Kiedy pokonali płomienie na tyle, by możliwe było wejście do budynku, okazało się, że w środku hali były jeszcze cztery osobówki.
Po godzinie 7 akcja straży nadal trwała. Jak podkreślali ratownicy, nikomu nic się nie stało.
- Wstępnie wykluczyliśmy, by do wybuchu pożaru ktoś się przyczynił. Według wstępnych ocen strażaków, przyczyną mogło być zwarcie w instalacji elektrycznej jednego z samochodów znajdujących się we wnętrzu hali
– mówiła przed godziną 10 w środę młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.