Poznań: Pan Zenon z rynku Jeżyckiego. Ruszyły aukcje. Pomóż mu, kupując książki online
- Może zainteresują panią moje książki, sprzedaje je po 3 zł – zagaduje młodą kobietę pan Zenon. Ta podchodzi do skromnego stoiska, którym jest blat jednego z blaszaków. Starszy mężczyzna rozłożył na nim ponad dwadzieścia publikacji - jest klasyka sensacji Frederica Forsytha, przewodnik po dawnej Jugosławii, „Zwierzęta nocy” autorstwa Hanny i Antoniego Gucwińskich, książka z przepisami „Napoje domowe”, czy „Myśli ks. Aleksandra Woźnego na każdy dzień”. Coś dla ducha i ciała. Właściciel kramiku opowiada potencjalnej klientce, że zbiera na leczenie raka. Ta przygląda się stoisku, książki żadnej nie bierze, zostawia jednak kilka złotych.
Zobacz też: Jak zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka?
Zenon Fabiś, 81-letni poznaniak na rynku Jeżyckim pojawia się od pół roku, można go spotkać 2-3 razy w tygodniu. – W poniedziałek i wtorek akurat mnie nie było, źle się czułem i już nie miałem siły, by z os. Przyjaźni, gdzie mieszkam, wozić te wszystkie książki – opowiada. Do wyprzedania własnej kolekcji zmusiła go choroba.
Dwa lata temu pan Zenon dowiedział się, że ma raka prostaty. Nowotwór jest złośliwy, ale mężczyzna, mimo braku pieniędzy postanowił się nie poddawać. – Mój zięć zawsze powtarza, że zgromadziłem w mieszkaniu tyle książek, że dwa pokolenia nie byłyby w stanie ich przeczytać. Stopniowo je wyprzedaję, czasem też życzliwa osoba podrzuci mi kilka tytułów ze swojej kolekcji - opowiada.
Niedawno 81-latek skorzystał z nowoczesnej metody leczenia nowotworów - cyberknife (nóż cybernetyczny). To metoda radioterapii, dzięki której można bezinwazyjnie leczyć raka. Jeszcze w sierpniu pana Zenona czeka kontrola u lekarza. Wyniki badań pozwalają na umiarkowany optymizm, bowiem w ostatnich miesiącach mocno spadł mu wskaźnik PSA - z 11, do 3,2.
– Lekarz powiedział, że wygrałem bitwę, ale muszę pamiętać, że to nowotwór złośliwy i zawsze mogą wystąpić przerzuty. Cały czas muszę jednak kupować drogie leki – opowiada. Niestety emerytura poznaniaka nie pozwala mu na realizowanie wszystkich recept. – Musiałem ze względu na chorobę żony odejść na wcześniejszą emeryturę i mam dużo niższe świadczenia niż moi dawni koledzy z pracy – tłumaczy.
Zobacz też: Poznań: Była urzędniczka napisała książkę. Uśmierca w niej swojego przełożonego?
Pan Zenon z wykształcenia jest leśnikiem, choć jak zaznacza, w zawodzie nigdy nie pracował. – Moja świętej pamięci żona kończyła natomiast technologię drewna. Dlatego zawsze powtarzam, że połączyło nas drewno – wspomina. Karierę zawodową starszy mężczyzna rozpoczął w fabryce mebli w Mosinie, później była Poznańska Fabryka Mebli, Poznańskie Zakłady Wyrobów Korkowych a ostatnim miejscem pracy Okręgowa Dyrekcja Dróg Publicznych.
– Teraz też zarabiam uczciwie, nie chcę żebrać i kraść. Płacę też za swoje stoisko, dokładnie cztery złote i dziewięćdziesiąt pięć groszy – podkreśla.
Już w czwartek na rynku Jeżyckim będzie można kupić książkę od pana Zenona.
Upał w Polsce dokucza wszystkim. Internauci wzięli sprawy w ...