Szef polskiego rządu podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami nawiązał do swojego powrotu dzień wcześniej z dwudniowego szczytu Rady Europejskiej, gdzie przywódcy państw Unii Europejskiej rozmawiali o przymusowej relokacji migrantów. "Zdecydowanie wolę być w Kościerzynie niż w Brukseli" - powiedział Morawiecki. "Ale tam też trzeba być, tam też musiałem być - musiałem pilnować polskich interesów, musiałem pilnować bezpieczeństwa polskich ulic, polskich rodzin, polskich dzieci" - podkreślił.
"Obłędna polityka nielegalnej migracji"
"Do tego sprowadza się debata dzisiaj na forum Unii Europejskiej, czy będziemy bezpieczni, czy będziemy tak wyglądali w naszych miastach, jak niektóre miasta Europy Zachodniej" - stwierdził Morawiecki. Dodał, że "każdy z Polaków może dzisiaj zobaczyć, do czego prowadzi obłędna polityka dopuszczenia do nielegalnej migracji". "Nie ma na to zgody Prawa i Sprawiedliwości" - zaznaczył.
Zaapelował do uczestników wydarzenia, aby przekazywali sobie nagrania z rozruchów z udziałem migrantów, które mają miejsce na zachodzie Europy. "Są media w Polsce, zwykle w obcych rękach, które boją się pokazywać prawdę, manipulują, nawet w taki sposób to zrobią, żeby nie wyglądało to jako nic grożącego mieszkańcom" - powiedział Morawiecki. "Tymczasem rzeczywisty obraz jest zatrważający" - dodał. Wymienił przy tym m.in. rabunek sklepów, szkół czy szpitali.
Premier przypomniał wpis lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który pogratulował prezydentowi Francji zwycięstwa w wyborach. "Gratulacje Emmanuel Macron. Dzięki Twojej wygranej będzie więcej Europy w Europie. I mniej Rosji. A już niedługo nadejdzie taki dzień, że będziemy mieli Paryż w Warszawie" - napisał Tusk w 2022 roku.
Morawiecki odpowiada Tuskowi
"Pan Tusk mówi, że chciałby widzieć więcej Paryża w Warszawie. Ja myślę, że mieszkańcy tam chcieliby widzieć więcej Warszawy w Paryżu, a przede wszystkim jak najwięcej Warszawy w Warszawie, Kościerzyny w Kościerzynie, Bytowa w Bytowie, Tczewa w Tczewie itd. Chcielibyśmy, żebyśmy to my byli gospodarzami naszej ziemi i tego dotyczyły te dwudniowe, twarde negocjacje" - powiedział Morawiecki.
Jak dodał, podczas posiedzenia Rady Europejskiej "większość chowała uszy po sobie, chowała głowę w piasek". "A nad Polską, Węgrami i paroma innymi krajami, które pękły, odbywało się młotkowanie przez pół nocy, cały czas powracanie do tego samego, próba przekupstwa, próba zaszantażowania" - przekazał. "Ale my, broniąc polskich interesów, możecie być tego pewni, będziemy stali po stronie bezpieczeństwa Polaków i obronimy to bezpieczeństwo" - zadeklarował.
Po zakończeniu w piątek dwudniowego szczytu UE w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że państwa Unii Europejskiej nie zdołały osiągnąć porozumienia w sprawie wspólnych konkluzji dotyczących polityki migracyjnej.
Wcześniej ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Co z przymusową relokacją?
Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego, który zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - napisano w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto - jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach - wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
Premier Mateusz Morawiecki podkreślał w piątek w Brukseli, że nie ma zgody polskiego rządu na przymusowość relokacji. Szef rządu deklarował, że Polska nie zgodzi się na kompletną zmianę polityki ws. migracji i jest za dobrowolnością w tej sprawie.
W połowie czerwca Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.
"Zapewnimy bezpieczeństwo Polski na kolejne lata"
"Mamy dziś (...) taki wybór - albo zasada realizacji polityki migracyjnej na zasadzie dobrowolności, brak przymusu, to co wywalczyliśmy w 2018 roku. Również ja wtedy byłem na tamtej Radzie Europejskiej, pamiętam tamte negocjacje i trzymamy się tego jako wiążących regulacji. Albo sami możemy sobie zmieniać to prawo według życzenia większych państw zachodniej Europy" - powiedział premier podczas spotkania z mieszkańcami Kościerzyny.
Premier podkreślił, że "to jest konsekwencja wielu lat, wielu wcześniejszych dziesięcioleci, można powiedzieć". "To drugie i trzecie pokolenia migrantów, które tam urządzają właśnie tego rodzaju burdy, kłótnię, zamieszki, awantury, grabieże" - przekonywał. "My chcemy być mądrzy przed szkodą, chcemy zapewnić to, co mamy dziś - bezpieczeństwo Polski na kolejne lata i na kolejne dziesięciolecia. I zapewnimy" - zaznaczył premier.
Koalicja polskich serc
- Wzywam wszystkich rodaków do tego, abyśmy tworzyli koalicję polskich serc, koalicję biało-czerwoną. Mądrych Polaków, którzy rozumieją politykę PO i to, do czego ona prowadziła jest więcej, i nie damy się nabrać na tamte sztuczki - mówił premier Mateusz Morawiecki.
"Nie - dla dyktatu płynącego z Berlina czy skądkolwiek. Nie - dla likwidacji polityki społecznej. Nie - dla wyprzedaży Polski. Tak - dla silnej Polski, dla dumnej Polski. Tak dla Polski prawej i sprawiedliwej" - podkreślił szef rządu.
"Ważne jest, aby nie dopuścić do władzy z powrotem tych, którzy dzisiaj stroją się w patriotyczne piórka, a wcześniej wykonywali wszystko, co życzyli sobie tamci z Brukseli czy z Zachodu" – oznajmił Morawiecki.
Reparacje i bezpieczeństwo
- Tak długo, jak rząd PiS będzie dzierżył stery rządów, nie odpuścimy tematu reparacji wojennych nigdy i doprowadzimy do skutecznego zakończenia. Do tego, że Niemcy będą musieli płacić - zapewnił premier.
- Składam zobowiązanie, że niezależnie od tego, jaki będzie kryzys, zawsze przygotujemy działania osłonowe dla Polaków; od dodatków na węgiel i gaz, po zamrożenie cen energii, poprzez ostatnio obniżkę VAT na żywność - dodał.
Źródło: