Ósma rozprawa w procesie Stefana W. mogla zmienić bieg postępowania. Sąd miał dysponować opinią biegłych, której termin przygotowania był już raz przełożony na 31 maja z powodu choroby jednego z biegłych. Opinii, która może spowodować zawieszenie procesu, nadal jednak nie ma.
- Pojawiła się pewna trudność wynikająca z nadmiernego obarczenia obowiązkami zawodowymi jednego z biegłych – poinformowała sędzia Aleksandra Kaczmarek. - W jego miejsce będzie powołany inny biegły psychiatra i termin na wydanie opinii zostanie przedłużony.
Sąd ma mieć ekspertyzę do 30 czerwca. Stefan W. od początku procesu nie odpowiada na pytania sądu i nie nawiązuje kontaktu z otoczeniem. Inaczej było tylko raz, gdy podczas rozprawy niespodziewanie zerwał pagon jednemu z konwojujących go policjantów.
Na rozprawę 2 czerwca sąd wyznaczył przesłuchanie tylko 2 świadków. To 27-latek skazany za pomoc w jednym z 4 napadów na placówki bankowe, których dokonał Stefan W. w 2013 roku, oraz jego ojciec. Obaj znali wcześniej oskarżonego. Pierwszy mężczyzna, który zamówił taksówkę – środek ucieczki z napadu i towarzyszył w niej Stefanowi W., został skazany na rok i 10 mies. więzienia, obecny oskarżony – na 5,5 roku. Stefan W. odsiedział cały wyrok, w trakcie pozbawienia wolności zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną.
Sąd, jak co rozprawę, zezwolił mediom na relacjonowanie procesu m. in. pod warunkiem nieujawniania wizerunków oskarżonego i świadków oraz niepodawania ich danych osobowych. Mimo to przed składaniem zeznań towarzysz napadu sprzed 9 lat kategorycznie zażądał, by nie używano jego imienia i pierwszej litery nazwiska oraz nie publikowano fotografii z zasłoniętymi oczyma. Groził fotoreporterowi robiącemu zdjęcia na sali: - Jeszcze jedno zdjęcie gościu i podejdę tam do ciebie – zaatakował podniesionym głosem jednego z fotoreporterów.
Przewodnicząca składowi sędziowskiemu Aleksandra Kaczmarek starała się uspokoić świadka, mimo że mogła go ukarać za groźbę na sali sądowej.
Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. znowu milczy. Sąd zlecił ekspertyzę biegłych psychiatrów
- Ja z tą sprawą nie mam nic wspólnego, od wielu lat nie mogę dostać pracy - wyjaśniał sądowi wyraźnie zdenerwowany mężczyzna, tłumacząc, że ma charakterystyczne imię a sprawa z młodości ciągnie się za nim i znów zostanie przypomniana. Sędzia poinformowała świadka, że warunki relacjonowania sprawy przez media zostały określone i jego wizerunek nie zostanie ujawniony. Rozpoczęła przesłuchanie: - Ile pan ma lat? - Nie pamiętam – odpowiedział świadek i dopytywany stwierdził: - Skoro z panią nie można się dogadać, z wysokim sądem nie można dojść do porozumienia, to ze mną dzisiaj też nie porozmawiamy.
Dopytany przez sąd, czy będzie zeznawał, wniósł o to, żeby w relacjach nie pojawiało się charakterystyczne, identyfikujące go imię. Po zarządzonej przerwie sąd uznał to za wniosek o wyłączenie jawności części rozprawy, w której świadek będzie zeznawał i poprosił przedstawicieli mediów o opuszczenie sali. Z tego samego powodu, ponieważ „obecność mediów na sali może wpływać na świadka krępująco”, zeznania ojca mężczyzny również były niejawne. Ten jednak, jeszcze w trakcie zeznań syna, rozmawiał z dziennikarzami. Zastrzegł jednak, że to rozmowy nieformalne i nie zgadza się na przypisywanie mu konkretnych wypowiedzi.
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Ruszył proces oskarżonego. Stefan W. milczy
Zeznania obu mężczyzn mogą być ważne w procesie ze względu na incydenty, które nastąpiły bezpośrednio przed tragedią na Targu Węglowym. Oskarżony miał mieć żal do pierwszego ze świadków za złożenie obszernych zeznań w sprawie napadów na banki. Ten miał się dowiedzieć od wspólnych znajomych o planowanej przez Stefana W. zemście po wyjściu z więzienia. W mieszkaniu, gdzie mieszkają świadkowie, trzykrotnie: 23 i 30 grudnia 2018 oraz 1 stycznia 2019 roku wybite zostały szyby w oknach. Ojciec pierwszego świadka składał zawiadomienia na policję i zgłaszał, że podejrzewa Stefana W. Policja nie mogła jednak ustalić miejsca jego zamieszkania. Następna rozprawa 6 czerwca.
Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. z...
