Prof. Chwedoruk: Tusk wraca na 100 procent dopiero, gdy perspektywa utraty władzy przez PiS przekracza 50 procent

Leszek Rudziński
Leszek Rudziński
Prof. Chwedoruk: Tusk wraca na 100 procent dopiero, gdy perspektywa utraty władzy przez PiS przekracza 50 procent
Prof. Chwedoruk: Tusk wraca na 100 procent dopiero, gdy perspektywa utraty władzy przez PiS przekracza 50 procent fot. adam jankowski / polska press
- Krytycy, także wewnątrzpartyjni – jeśli pojawią się jakieś rysy - z pewnością będą przypominali, że Donald Tusk wraca na 100 procent wtedy, kiedy po raz pierwszy perspektywa utraty władzy przez PiS przekracza 50 procent. Tusk wraca dopiero wtedy, kiedy strukturalne czynniki, zawsze sprzyjające PiS-owi, przestały działać – mówi w rozmowie z „Polska Times” prof. Rafał Chwedoruk. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśnia także, jak powrót Tuska wpłynąć może na jedność opozycji i przyszłość PO.

Borys Budka zgodnie z przewidywaniami oddał władzę w PO Donaldowi Tuskowi. Rzadko się zdarza, żeby lider partii dobrowolnie rezygnował z jej przewodnictwa. Czy świadczy to o sile Budki, czy raczej jest to przejaw politycznej słabości?

Jeśli chodzi o styl odejście Borysa Budki, to należałoby ocenić pozytywnie, że jest on zdolny do samoograniczenia, do faktycznego przyznania się do porażki. Choć zarazem zabrakło jakieś formy diagnozy. Podanie argumentu związanego z pandemią, która utrudniła pracę partyjną, jest oczywiście racjonalne. Natomiast pandemia szkodziła wszystkim partiom, a żadna inna nie zanotowała aż takiego spadku. Powinien w tym wszystkim być jakiś bilans zamknięcia. Mało kiedy w tak krótkim czasie, tak wielkie nadzieje tak bardzo zostały zawiedzione. To jest tak naprawdę fragment szerszej całości dotyczącej pokolenia 30+, 40+. Ci politycy, gdy są jednymi z wielu co sobie radzą, natomiast, gdy zostają szefami poważnych partii, to kończy się albo porażką, albo katastrofą. Przeszła przez to lewica, ludowcom nie najlepiej się wiedzie, niektóre gwiazdy prawicy z młodszego pokolenia też już są często byłymi gwiazdami, często poza światem polityki. Była Nowoczesna, która w ogóle miała być generacyjna partią, a już niewiele z niej zostało. Można się zastanawiać nad rożnymi kulturowymi uwarunkowaniami tego, że pokolenia ukształtowane w PRL-u i pierwszej dekadzie po zmianie ustrojowej, mają tak dużą przewagę wiedzy i kompetencji nad młodsza generacją polityków. Jarosław Kaczyński stworzył PiS i nie raz go ratował, lewicę uratował Włodzimierz Czarzasty, PO uratował Grzegorz Schetyna, teraz będzie próbował zrobić to Donald Tusk. Są to wszystko politycy generacyjnie starsi od Borysa Budki. Ustępujący szef PO mówił, że coś udało się zbudować wspólnego w obrębie opozycji i przywołał Senat, gdzie większość senacka została zbudowana jeszcze przez poprzednie kierownico PO. Brakuje refleksji, dlaczego nie tylko nie udało się w stosunku do efektów Schetyny pójść do przodu, ale nastąpił największy kryzys w dziejach PO, który zagroził jej istnieniu.

Czy wobec tego Donald Tusk ma szansę wyprowadzić PO na prostą i czy znów będzie ona najmocniejszą partią opozycyjną? Takie powroty zwykle nie kończyły się sukcesem.

Doświadczenia, dobrze znanych Tuskowi, Leszka Millera czy Waldemara Pawlaka nie są zachęcające. Z początku w obu wypadkach było bardzo dobrze. Obaj odbudowali partie, które wydawało się, że mają zniknąć. Natomiast finał już nie był udany. A z całą pewnością nie udawał się tym politykom powrót do takiej pozycji, jaką osiągnęli wcześniej wcześniej. Nie ulega wątpliwości, że efekt konsolidacyjny w obrębie Platformy zostanie osiągnięty, przynajmniej na jakiś czas, choćby dlatego, że gorzej już być nie może. Wszelka zmiana musi tam zostać przyjęta z nadzieją. Natomiast w przypadku krótkoterminowej polityki, to sondaże będą czymś co będzie bardzo szybko weryfikowało, czy istnieje coś takiego jak „efekt Donalda Tuska”. Tak naprawdę w okolicach października będziemy znali pierwsze efekty jego powrotu i wiedzieli, czy uda się dojść przynajmniej do poziomu z ostatnich wyborów sejmowych.

Donald Tusk ma szanse zjednoczyć opozycję w walce z PiS, czy raczej doprowadzi do jej dalszego podziału?

Ów efekt konsolidacyjny niekoniecznie może być korzystny dla opozycji jako całości, ze względu na to, że Donald Tusk jest politykiem bardzo wyrazistym. Tacy politycy, to osoby, które obok elektoratu bardzo wiernego, mają też niezwykle liczne kręgi swoich zażartych przeciwników. I to ułatwi obozowi rządzącemu „mobilizację przeciw” – hasło, że wyborcy głosując na kogokolwiek z opozycji faktycznie głosują na Donalda Tuska i na to, co towarzyszyło ostatnim miesiącom jego pracy w roli prezesa Rady Ministrów. Donald Tusk wskazał już swoją strategię, która w poprzednich latach się sprawdzała, czyli totalną bipolaryzację – że jest się „za” albo przeciw PiS i każdy się będzie musiał do tego odnieść: i lewica, i PSL, i ruch Szymona Hołowni. Jeśli ktoś odniesie się do tego pozytywnie, to nie ma szans z Tuskiem, bo go nie przelicytuje w krytyce PiS-u. Natomiast jeśli ktoś będzie oponował, to natychmiast narazi się na zarzuty jako ten który rozbija jedność.

Czy Donald Tusk wrócił w dobrym momencie? Dziś PO jest słabe, ale także PiS ma spore problemy.

Krytycy, także wewnątrzpartyjni – jeśli pojawią się jakieś rysy - z pewnością będą przypominali, że Donald Tusk wraca na 100 procent wtedy, kiedy po raz pierwszy perspektywa utraty władzy przez PiS przekracza 50 procent. Tusk wraca dopiero wtedy, kiedy strukturalne czynniki, zawsze sprzyjające PiS-owi, przestały działać. May problemy gospodarcze, spowodowany przez pandemię, doszło do zmiany sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych, a Donald Tusk pojawia się właśnie teraz, a nie np. kiedy PO była zagrożona anihilacją, walcząc z początkowo dynamicznie rozwijającą się Nowoczesną. Nie wrócił wtedy, gdy PO próbowała po wyborach samorządowych jednoczyć opozycję ani rok później po wyborach parlamentarnych, kiedy dyskutowała o przywództwie. Wcześniej wiadomo było, że będzie rządził PiS, teraz pojawia się realne pytanie, kto będzie sprawował władzę po najbliższych wyborach parlamentarnych i teraz pojawia się Donald Tusk. Jeśli sondaże nie poszybują w górę, to politycy, którzy byli w PO cały czas, mogą się zastanawiać, czy zamiast kroku ku przeszłości, nie należy w takim razie podjąć ryzyka kroku ku przyszłości, co oznaczałoby Rafał Trzaskowskiego.

Który także aspirował do objęcia władzy w partii. Co zrobi teraz Rafał Trzaskowski? Zadowoli go obecna pozycja w strukturach PO, czy może będzie skupiał się na budowie swojego ruchu Wspólna Polska, który w przyszłości może wyrosnąć na konkurenta Platformy.

Myślę, że w pierwszej chwili będzie czekał na to, co z inicjatywy Tuska wyjdzie. Może sobie pozwolić na komfort czekania, ponieważ ma prezydenturę Warszawy, która daje realną władzę i ma komfort poparcia 10 milionów wyborców, którzy zagłosowali na niego w wyborach prezydenckich. Z całą pewnością duety i triumwiraty w polskiej i zagranicznej polityce są nieskuteczne. Pojawienie się Donalda Tuska oznacza, że wszyscy inni, czyli Trzaskowski, Hołownia, Budka i Schetyna podporządkują się w pełni nowemu szefowi PO albo czeka ich polityczny konflikt. Siła Rafała Trzaskowskiego polega na tym, że może czekać i ma dokąd pójść, ponieważ oprócz jego własnego projektu wiele innych środowisk opozycyjnych w naturalny sposób orientowałoby się na tego polityka.

Jarosław Kaczyński, w swoim wystąpieniu na kongresie PiS, krytykował poprzednią władzę. Czy bipolaryzacja o której Pan wspomniał nie będzie także paliwem dla szefa PiS, który będzie mógł straszyć wyborców Donaldem Tuskiem?

Dla PiS nastały ciężkie czasy, bynajmniej nie z powodu powrotu Donalda Tuska. Problemem jest niekorzystna tendencja demograficzna w elektoracie, która daje znać o sobie. Do tego dochodzi jeszcze zmiana sytuacji politycznej w USA. W tych ciężkich czasach pojawiła się nowa nadzieja w postaci powrotu starego przeciwnika, który budząc wspomniane już silne emocje, jest jednak politykiem mało atrakcyjnym dla kluczowej grupy elektoratu, tzn. dla osób wahających się, umiarkowanych itd. Także dla najmłodszych wyborców - którzy demograficznie nie są zbyt liczni, ale myślą o świecie w sposób zupełnie inny niż starsze pokolenia Donald Tusk jest bardzo odległy pokoleniowo. Młoda generacja wyborców nie kształtowała się w cieniu rywalizacji Tusk-Kaczyński, głosując na Konfederację czy Lewicę pokazuje, że nie do końca rozumie spór Platformy z PiS-em. Trudno więc powiedzieć, żeby Donald Tusk był kimś takim, kto zmobilizuje takie grupy wyborców.

Jarosław Kaczyński mówił również o „syndromie tłustych kotów” i walkach wewnątrz partii. Czy możemy spodziewać się istotnych zmian personalnych w PiS?

Słowa Kaczyńskiego to być może zapowiedź jakiś spektakularnych działań w tej materii, odsunięcia niektórych prominentnych polityków, wraz z zapowiadanymi zmianami organizacyjnymi partii. PiS przyciągnęło sporo wyborców niezainteresowanych polityką, takich dla których liczy się sprawczość. W PiS zdarzają się różne negatywne zjawiska, nepotyzm, korupcja itd., ale były z reguły brutalnie wręcz unicestwiane. Osoby uznane za winne bywały wyrzucane z partii, czy odsuwane od stanowisk. Myślę, że jest to próba przypomnienia się tym wyborcom, pokazania, że rozliczenia trwają dalej i wkrótce zobaczymy kolejną ich sekwencję.

Oświadczenia majątkowe polityków opublikowane. Kto zarobił najwięcej?

Oświadczenia majątkowe polityków opublikowane. Kto zarobił najwięcej?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl