Przez lata "boksował się" z władzą komunistyczną w Polsce. Został mistrzem olimpijskim i rekordzistą świata. W końcu uciekł do Niemiec

Paweł Wiśniewski
Kontrowersyjny gest stał się symbolem dla Polaków w okresie solidarnościowych strajków, a Władysława Kozakiewicza okrzyknięto bohaterem narodowym
Kontrowersyjny gest stał się symbolem dla Polaków w okresie solidarnościowych strajków, a Władysława Kozakiewicza okrzyknięto bohaterem narodowym www.sport.fakt.pl/AFP/East News
- Gdzieś około 1 w nocy, do pokoju wszedł Jacek Wszoła - wspomina po latach jedyny tyczkarz w historii, który w jednym konkursie aż pięciokrotnie poprawiał rekord olimpijski, dwukrotnie bił rekord kraju i na koniec rekord świata! - Po cichutku zapalił światło. Powiedziałem mu, by się nie krępował, bo i tak nie śpię. I tak przegadaliśmy gdzieś do 3. Wreszcie udało mi się zasnąć - przez kilka godzin mogłem o niczym nie myśleć. O 11 ruszyliśmy na Łużniki.

Kilka godzin później, nie tylko Sowieci wstrzymali oddech...

30 lipca 1980 roku. Finałowy konkurs skoku o tyczce na Igrzyskach XXII Olimpiady. Na starcie dwunastu zawodników, w tym trzech Polaków - Władysław Kozakiewicz, Tadeusz Ślusarski i Mariusz Klimczyk. Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego z Leonidem Breżniewem na czele, mogła liczyć na Konstantina Wołkowa i Siergieja Kulibabe. Nikt nie zapominał o świetnych Francuzach, którym przewodził aktualny przecież rekordzista świata (5.77 m) Philippe Houvion, wspierany przez Thierry Vignerona i Jean-Michela Bellot...

- W Moskwie były wówczas oszustwa, które nie mieściły się w głowie. Władzy radzieckiej było wszystko jedno, kto startuje, oni i tak musieli wygrać. Bałem, że w skoku o tyczce będą podobne oszustwa, jak na przykład w gimnastyce. I były. Tak naprawdę, nie wiem, ile wtedy skoczyłem, może i 6 metrów... Z daleka nie widać przecież, na jakiej dokładnie wysokości jest poprzeczka. Rosjaninowi mogli ją obniżać o 5-10 centymetrów, a pozostałym o tyle podnosić i nikt by tego nie zobaczył. Nie wolno było nam podejść pod miarkę, która jest na stojakach - opowiada najlepszy tyczkarz tamtych czasów, Władysław Kozakiewicz

„Gest Kozakiewicza” funkcjonuje w polskiej kulturze jako symbol buntu i oporu. W trakcie moskiewskiego konkursu, Polak pokazał go dwukrotnie. Dwukrotnie po udanych skokach. Na znak protestu, kiedy był wygwizdywany przez radziecką publiczność.

Sowieci domagali się nawet odebrania Kozakiewiczowi medalu. Ówczesne władze PRL - a najmocniej I sekretarz KC PZPR Edward Gierek i członkowie Biura Politycznego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w osobach Piotra Jaroszewicza i Henryka Jabłońskiego - tłumaczyły, że Kozakiewicz pokazał swój gest bo.. miał skurcz mięśni spowodowany dużym wysiłkiem.

Władysław Kozakiewicz (rocznik 1953) pochodzi z rodziny litewskich Polaków. Niechęć do ZSRR, pojawiła się już we wczesnym dzieciństwie, kiedy to do jego rodzinnego domu w Solecznikach Małych, godzinę jazdy od Wilna, wprowadzili się żołnierze radzieccy i zamieszkali z całą rodziną.

Kiedy Władek liczył sobie 4 latka, Kozakiewicze opuścili ziemie litewskie wchodzące w skład ówczesnego Związku Radzieckiego i osiedlili się w ramach repatriacji w Gdyni.

W czasie swojej kariery, 8-krotnie poprawiał rekord Polski (z 5.32 m w roku 1973 do 5.78 m na igrzyskach w Moskwie) i 10-krotnie był mistrzem kraju.

W 1985 roku, wyjechał na stałe do Niemiec. Miał dosyć upokorzeń w ukochanej Polsce. Władze komunistyczne zabrały mu wtedy cały majątek, łącznie z mieszkaniem i kontem w banku...

Po otrzymaniu obywatelstwa niemieckiego kilkakrotnie wystąpił w barwach tego kraju. W 1986 roku, dwukrotnie poprawiał rekord RFN (5.68 m i 5.70 m). Dopiero w 1994 roku, Andrei Tivontchik skoczył wyżej (5.80 m)!

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
To Ja
"W końcu uciekł do Niemiec"

Tam najlepiej płacą i od róskich daleko.

Przypomnę co mówił szpieg USA pułkownik Kuklinowski: w razie wojny atomowej wymiana ciosów między NATO a ZSRR będzie nad Wisłą, Rosja i Niemcy przetrwają, Polska przestanie istnieć.
R
R
Skoro musiał uciec do Niemiec to komuchy wygrali
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl