Szybki początek Rakowa
Ekipa z Częstochowy przed poniedziałkową potyczką zdawała sobie sprawę, że musi zgarnąć komplet punktów, aby nie zanotować strat do innych czołowych drużyn - Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok, które swoje spotkania 23. serii gier wygrały. Podopieczni Marka Papszuna szybko wzięli się do pracy i już po kwadransie gry prowadzili 2:0.
Już w drugiej minucie padł pierwszy gol. Wówczas to z rzutu wolnego dośrodkował Ivi Lopez, a w podbramkowym zamieszaniu piłkę z najbliższej odległości do bramki wepchnął Jonathan Brunes.
Kuriozalna asysta w 15. minucie
W 15. minucie było już 2:0. Właśnie przy tym trafieniu miała miejsce asysta, którą złośliwi określiliby "typową dla PKO BP Ekstraklasy". Goście stracili futbolówkę niedaleko własnego pola karnego. Piłka została dograna do stojącego w obrębie szesnastki Lopeza, który... przewrócił się na niej, jednocześnie jednak trącając ją tak, że dopadł do niej Brunes, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Nadzieję gościom na korzystny wynik na chwilę przywrócił Tomasz Wójtowicz, który w 71. minucie zdobył kontaktową bramkę. Cztery minuty później na listę strzelców wpisał się inny piłkarz gdańskiego klubu, Bujar Pllana. Na nieszczęście dla Lechii defensor posłał piłkę do własnej bramki, pechowo przecinając podanie posłane w pole karne przez Ericka Otieno.
Mecz zakończył się zwycięstwem Rakowa 3:1, dzięki czemu podopieczni Papszuna po 23. serii gier wciąż plasują się na drugiej pozycji w tabeli, ze stratą zaledwie punktu do liderującego Lecha Poznań. Z kolei Lechia pozostała na 17. pozycji, wyniki innych meczów sprawiły jednak, że strata do bezpiecznej lokaty, dającej pozostanie w elicie, wciąż wynosi ledwie punkt.
