Spis treści
Real pewnie wygrywa. Barcelona wyprzedza "Królewskich" tylko o punkt
Real Madryt w ostatnich tygodniach zmaga się z wieloma kontuzjami niezwykle ważnych zawodników. Na dodatek, zespół, który jest rekordzistą pod względem wygranych Lig Mistrzów, po porażce z Liverpoolem 0:2 w środku tygodnia obsunął się na 24. miejsce. Real w przypadku wygranej z Getafe mógł zbliżyć się do liderującej w La Liga, Barcelony na punkt, biorąc wpadkę „Dumy Katalonii”, która przegrała w sobotę 1:2 z Las Palmas.
Co ciekawe, mecz na Bernabeu rozpoczął się z pięciominutowym opóźnieniem. Wszystko dlatego, że sędziowie mieli problem z działaniem systemu VAR. Real co prawda, nie zgrał zbyt dobrze w pierwszej części gry. Oddał zaledwie cztery strzały przez 45 minut. Getafe jednak było jeszcze słabsze. W 30. minucie doszło do pojedynku w powietrzu, między byłym reprezentantem Kamerunu i uczestnikiem mundialu w 2014 roku, Allanem Nyomem, a Antonio Ruedigerem. Sędzia Hernandez Hernandez nie miał wątpliwości, że Kameruńczyk faulował. Podyktował rzut karny. Jude Bellingham bardzo pewnie wykorzystał jedenastkę.
Kylian Mbappe wreszcie się przebudził. Co za gol
W 36. minucie Bellingham posłał bardzo dobre podanie, z którego na strzał zza pola karnego, zdecydował się Kylian Mbappe. Mistrz świata z 2018 roku, zawodzący w tym sezonie, głównie mentalnie, uderzył jednak kapitalnie i było 2:0 dla Realu.
Hiszpańscy sędziowie nie należą od pewnego czasu do czołówki arbitrów. Tuż po przerwie fatalny błąd popełnił Hernandez Hernandez. Podyktował rzut karny dla Realu za... domniemane zagranie ręką Juana Berrocala. Na powtórkach widać było, że Mbappe trafił Berrocala piłką, ale w piszczel. Sędziowie VAR na szczęście odwołali rzut karny po analizie. Finalnie Real Madryt wygrał z Getafe 2:0 i dzięki temu, „Królewscy” zbliżyli się w tabeli do Barcelony na zaledwie jeden punkt.
