Rok temu w kopalni Wujek Śląsk doszło do wstrząsu. Ratownicy walczyli 67 dni

Kamila Rożnowska
Akcja ratownicza w KWK Wujek Ruch Śląsk. Zdjęcie z 22 kwietnia 2015 roku
Akcja ratownicza w KWK Wujek Ruch Śląsk. Zdjęcie z 22 kwietnia 2015 roku arkadiusz gola
Wskutek tragicznego wstrząsu w kopalni Wujek Ruch Śląsk zginęło dwóch górników. To była najdłuższa akcja ratownicza w historii.

Noc z 17 na 18 kwietnia 2015 roku. 16 minut po północy. Potężne tąpnięcie o sile 4,2 w skali Richtera, odczuwalne m.in. w Katowicach, Bytomiu, Chorzowie. Do wstrząsu doszło w rudzkiej kopalni Wujek Ruch Śląsk, należącej do KHW.

Kilkanaście minut wcześniej na powierzchnię wyjechało 18 górników. 50 sekund przed tąpnięciem zarejestrowano nieudaną próbę połączenia telefonicznego z aparatu, znajdującego się na dole, pod tzw. sekcjami (mocnymi zabudowami, przygotowanymi na zawał).

Niebawem okazało się, że brakuje dwóch pracowników: 36-letniego sztygara (staż pracy w kopalni: 3 lata i 7 miesięcy) oraz 44-letniego ślusarza (staż pracy w kopalni: 24 lata, 10 miesięcy).

O godz. 2.10 rozpoczyna się akcja ratunkowa i dramatyczny wyścig z czasem. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że będzie to najdłuższa akcja ratunkowa w powojennej Polsce. Trwała dokładnie 67 dni.

Nikogo nie zostawiamy

Zaangażowanych w nią było blisko 1000 osób, w tym 742 ratowników, którzy przepracowali łącznie ponad 14,5 tys. roboczo-dniówek, w niezwykle trudnych warunkach, bowiem cały czas występowało zagrożenie metanowe, wstrząsów wtórnych, a temperatura miejscami przekraczała 50 st. C. W wyniku wstrząsu doszło do wypiętrzenia dolnej części chodnika i zaciśnięcia infrastruktury dołowej w niewielkiej przestrzeni.

Całkowity koszt akcji wyniósł ok. 23 mln zł. Ale jak podkreślał Zygmunt Łukaszczyk, prezes KHW, podczas konferencji prasowej w czerwcu 2015 roku, koszty były sprawą marginalną.

- Dla mnie najważniejsza była filozofia pewnego działania, czyli dobrej praktyki górniczej, mówiącej, że nie pozostawia się ludzi pod ziemią - mówił Łukaszczyk. Pod koniec marca KHW oraz jego ubezpieczyciel, firma Uniqa, zawarły ugodę w sprawie wypłaty 70 mln zł odszkodowania za straty poniesione w wyniku tego wstrząsu oraz ok. 1 mln zł odsetek.

Wiertnica tdo wysokie na kilkanaście metrów urządzenie zakończone wiertłem, którego do tej pory u nas jeszcze nie używano w akcjach ratowniczych

Akcja ratownicza w kopalni Wujek Ruch Śląsk [NOWE ZDJĘCIA + WIDEO]

Jak informował „Dziennik Gazeta Prawna”, wartość całego sprzętu, który został zakleszczony pod ziemią, wyniosła ok. 90 mln zł. Jednak właśnie na 70 mln zł opiewała umowa między KHW a Uniqą. Taka kwota mogła być wypłacona za jednorazowe zdarzenie.

Wypłata tych pieniędzy nie była oczywista. KHW wystąpiło już na drogę sądową, ale do procesu nie doszło. Przed jego rozpoczęciem udało się zawrzeć porozumienie. Pieniądze, podzielone na dwie raty, trafiły już na konto KHW.
Działają tylko dwie ściany

- W historii polskiego górnictwa trudno przywołać podobne tąpnięcie, które powodowałoby utratę funkcjonalności wyrobisk na tak znacznym odcinku - mówi Jolanta Talarczyk, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.

W wyniku zeszłorocznego wstrząsu urząd wydał zakaz eksploatacji trzech ścian. Powód? Rejon tzw. pola pane-wnickiego obarczony jest zbyt dużym ryzykiem wystąpienia m.in. tąpnięć. Eksperci z WUG ocenili, że przyczyną wstrząsu było wyładowanie energii skumulowanej w górotworze. Jej wysoka koncentracja spowodowana była m.in. prowadzeniem wydobycia na znacznej głębokości (ok. 1000 m) oraz eksploatowaniem partii złoża znajdującego się w rejonach uskoków charakteryzujących się dużą aktywnością sejsmiczną. Urząd nie dopatrzył się jednak nieprawidłowości w zakresie prowadzonej w kopalni profilaktyki związanej z zagrożeniem metanowym, tąpa-niowym, pożarowym i pyłowym.

- Nie stwierdzono także nieprawidłowości w prowadzonych robotach górniczych - dodaje Talarczyk. Wojciech Jaros, rzecznik KHW mówi, że gdyby w zeszłym roku nie doszło do tragicznego wypadku w rejonie pokładu 409, wydobycie planowano prowadzić tu do 2025 r. Potencjalną stratę w zasobach oszacowano na ok. 5,7-6 mln ton węgla.

Odwiert z powierzchni

Akcja była pierwszą, podczas której zastosowano tak głęboki odwiert z powierzchni (ponad 1000 m głębokości), w miejscu, które mogło być najbardziej zbliżone do punktu, gdzie mogli znajdować się zaginieni górnicy. Przez wywiercony otwór badawczy opuszczono specjalnie skonfigurowaną na potrzeby tej akcji kamerę, która w czasie rzeczywistym rejestrowała wysokiej jakości obraz. Później opuszczono także zestaw głośnik-mikrofon, który służył do nasłuchu, źródło światła chemicznego oraz pojemnik z płynami izotonicznymi. Odwiert wykonała firma Dalbis z Tarnowskich Gór. (KR)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rok temu w kopalni Wujek Śląsk doszło do wstrząsu. Ratownicy walczyli 67 dni - Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl