- Dwóch obywateli Szwecji spacerujących po gdańskiej starówce zostało zaczepionych przez trzech nieznanych im mężczyzn. Jeden z tych mężczyzn uderzył jednego z pokrzywdzonych, a pozostali przyłączyli się do zadawania mu ciosów. Pokrzywdzony otrzymał cios przedmiotem przypominającym pałkę. Został przewrócony na ziemię. Był kopany po całym ciele. Napastnicy zabrali mu telefon komórkowy o wartości 350 zł. Drugi z pokrzywdzonych uciekł. Gdy zorientował się, że nie jest ścigany powrócił, aby sprawdzić co się dzieje z jego znajomym. Został wówczas zaatakowany przez jednego z napastników. Otrzymał uderzenie w głowę oraz nogę przedmiotem przypominającym pałkę – relacjonowała ustalony w śledztwie przebieg zdarzenia z udziałem Bartłomieja W., do którego doszło 21 maja 2018 roku, prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Według ustaleń śledczych, jeden z pokrzywdzonych Szwedów doznał złamania piszczeli, a drugi miał otwartą ranę głowy. Ponadto 22-letni Bartłomiej W., wspólnie z jednym z kolegów miał również w centrum miasta 26 maja 2018 roku uczestniczyć w pobiciu maturzysty, który stanął w obronie znajomego. To zdarzenie stało się przedmiotem tego samego procesu, o którego planowanym zakończeniu, opóźnionym przez ograniczenia w pracy sądu spowodowane pandemią koronawirusa, pisaliśmy tutaj.
Ostatecznie nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w poniedziałek 15 czerwca 2020 r.
- Sąd zmienił kwalifikację karną czynu i wyeliminował rozbój. Skazał mojego klienta na rok pozbawienia wolności, 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonych i kolejne 2 tys. zł grzywny –
relacjonuje adwokat Dariusz Strzelecki, który ewentualną apelację uzależnia od decyzji Bartłomieja W.
Oskarżenie domagało się dla 22-latka 6 lat i 8 miesięcy bezwzględnego więzienia. Orzeczenie nie jest prawomocne, a prokuratura już wystąpiła o pisemne uzasadnienie wyroku, więc apelacja z jej strony jest właściwie pewna.
Obok Bartłomieja W. poważne problemy z prawem ma też drugi 22-letni wnuk b. prezydenta - Dominik W. W lutym 2020 r. mężczyzna usłyszał prawomocny wyrok 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i awanturę z policjantami, a dosłownie kilka dni później innym prawomocnym wyrokiem został skazany na 3 miesiące bezwzględnego więzienia i 2 lata prac społecznych bowiem śledczym nie w pełni udało się przekonać sąd, że przez ok. 2 lata znęcał się psychicznie i fizycznie nad byłą partnerką (m.in. popychał, szarpał i dusił ją do utraty przytomności) oraz ugodził ją nożem w nogę.
