Rowerowy sezon ruszył i biję się w piersi, bo przez lata byłem w gronie tych "grzeszników"

Mariusz Leśniewski
Rowerzyści na przejściach dla pieszych 
FOT. PRZEMYSLAW SWIDERSKI / POLSKA PRESS / DZIENNIK BALTYCKI
Rowerzyści na przejściach dla pieszych FOT. PRZEMYSLAW SWIDERSKI / POLSKA PRESS / DZIENNIK BALTYCKI PRZEMYSLAW SWIDERSKI
Jestem bardziej cyklistą, niż samochodziarzem, ale codzienna jazda autem zmieniła mi nieco perspektywę: zacząłem dostrzegać grzechy cyklistów i biję się w piersi, przez lata byłem w gronie tych "grzeszników".

No i mamy wiosnę. Dwa dni słonecznej pogody wystarczyły, żeby pojawili się rowerzyści: zarówno ci w codziennych ubraniach, jak i lateksowcy na swoich modnych wypasionych grawelach. Dla tych, którzy nie są w temacie: grawel to rowerowy hit ostatnich lat, czyli połączenie roweru szosowego z lekkim MTB. Znakomicie sprawdza się w miejskiej dżungli, a i w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym na lżejszych trasach da (jakoś) radę.

Grawelowców w ostatnich sezonach przybyło i nie można im mówić, że ich rowery są bez sensu (bo ani to szosa, ani MTB), gdyż wtedy się obrażają lub mówią o wyższości systemu GRX nad jakimś biednym deore. Mniejsza jednak o nowinki techniczne i o to, czym się jeździ, bo w marcu – gdy powoli zaczyna się sezon rowerowy – warto się zastanowić, jak jeździć się powinno…

Rowerem do pracy, codziennie, przez cały rok, obojętnie deszcz czy śnieg, jeździłem od 2011 roku do roku pandemicznego. Potem, wiadomo, praca zdalna, ale od połowy 2021 roku znów powrót na rowerowe siodełko. I znów codziennie aż do września 2023 roku, kiedy przesiadłem się do samochodu. Jestem więc bardziej cyklistą, niż samochodziarzem, ale codzienna jazda autem zmieniła mi nieco perspektywę: zacząłem dostrzegać grzechy cyklistów i biję się w piersi, przez lata byłem w gronie tych grzeszników. Oto siedem grzechów głównych rowerzystów, nie tylko w Trójmieście.

1. Pycha na trasie: jest grupa cyklistów, niemała, która uważa się, za „panów stworzenia”, wybraną kastę, która ma w nosie zarówno kierowców, jak i pieszych. W tej kaście są „wyczynowcy”, którzy na ścieżkach rowerowych, na swoich grawelkach, dokonują cudów szybkości, jak i „ekolodzy”, którzy uważają, że należą im się przywileje, bo nie zanieczyszczają środowiska naturalnego. Dlatego „ekolodzy” z pogardą patrzą na kierowców, a „wyczynowcy” udawadniają (słusznie), że przejazd rowerem w godzinach szczytu może być szybszy niż jazda samochodem (dokładnie stanie w korku). Cykliści, popełniając grzech pychy, jeżdżą też po chodnikach (bo uważają, że mogą), nie zsiadają też z siodełka na przejściach dla pieszych (bo szkoda czasu na przeprowadzenie roweru). Wśród nich są też „mevowcy”, choć w sumie to nie rowerzyści, bo rower ze wspomaganiem elektrycznym to aberracja. Pycha objawia się też tym, że cykliści kochają ciemne stroje, bez odblasków, wszak kolorowe są dla błaznów. I nie szkodzi, że kierowca nie widzi ubranego na czarno rowerzysty na czarnym rumaku – wszak każdy cyklista ma anioła stróża lub siedem żyć. Piesi, kierowcy, mają ustąpić drogi jako kasta podrzędna. Przyznaję: przez lata byłem w tej grupie, napawając się swoją wyjątkowością i... gardząc w sumie „blacharzami”.

2. Chciwość cyklisty objawia się zagarnianiem przestrzeni tylko dla siebie. Będę jechał, jak chcę. Widać to na ścieżkach rowerowych, gdy pani z panem jadą obok siebie, skutecznie tamując ruch. Widać to w braku poszanowania dla innych rowerzystów, gdy jedzie się, uparcie, środkiem ścieżki. Do tego dochodzi często nieznajomość przepisów drogowych, które prowadzą do sytuacji skrajnie niebezpiecznych. Oczywiście, także wielu kierowców ma ma sumieniu ten grzech i na trasie chcą przestrzeni tylko dla siebie, a każdy rowerzysta to zawalidroga.

3. Nieczystość potraktujmy i dosłownie, i żartobliwie. Ludzie, dbajcie o swój rowerowy sprzęt. Zanim wytaszczycie go z piwnic, komórek, garaży, balkonów, umyjcie rower, nasmarujcie łańcuch. Nie ma nic gorszego o poranku, niż zgrzyt brudnego łańcucha. Tu chodzi też o bezpieczeństwo, które gwarantuje tylko zadbany, sprawny sprzęt. A w ujęciu żartobliwym: nie popełnia grzechu nieczystości ten rowerzysta, który jeździ też samochodem (kiedyś uważałem inaczej). Kultura, wzajemny szacunek, powinny być zarówno po stronie cyklistów, jak i kierowców.

4. Zazdrość… Jest grupa cyklistów, która de facto zazdrości… posiadaczom aut ich samochodów. Udowadniają więc, że mogą więcej, inaczej, na zasadzie czystej złośliwości. Obrazek z minionego sezonu: trasa Borowo-Kartuzy, dwaj „kolarze” sunący z zawrotną prędkością 20 kilometrów na godzinę w stronę Kartuz, za nimi sznur samochodów, bo wyprzedzać na tej ruchliwej trasie trudno. Droga, wiadomo, jest dla wszystkich, ale – nie oszukujmy się – w przypadku wypadku, to zawsze kierowca, a nie rowerzysta wyjdzie z niego cało.

5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu… Skupmy się na tym drugim. Nie wolno pić i jeździć, rowerem też. W sezonie letnim cyklistów po kilku piwkach widać. Nie oszukujmy się, że każdy rowerzysta to abstynent, pijący tylko izotoniki. Przed laty policja zatrzymywała rowerzystów, którzy byli pod wpływem alkoholu, i zabierała im prawa jazdy. Nie o to chodzi, ale na rower tylko z czystą głową. Nawet jedno piwo dla ochłody w Sopocie? Tak, ale bezalkoholowe. Nie ma tu wyjątków od tej reguły.

6. Gniew, i tu apel o kulturę na ścieżkach rowerowych. Nie gniewajmy się, że ktoś nas wyprzedza. Nie przeklinamy, że przed nami długi sznur rowerzystów i nie ma go jak wyprzedzić. Nie pokazujemy środkowego palca kierowcom, nawet gdy zawinili. Spokojna jazda zawsze się opłaci, a w emocjach łatwo o kolizję, wypadek.

7. Lenistwo dotyka wielu cyklistów, ale nie o styl jazdy tu chodzi: chodzi o ociężałość umysłową. Piękna pogoda, cieszenie się jazdą, nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności. Są rowerzyści, którzy z lenistwa nie przestrzegają przepisów, które w sumie aż tak skomplikowane nie są. Nie jeździmy, jak chcemy, ale jak pozwala prawo i bezpieczeństwo. Nie znoszę rowerzystów na chodnikach. One są dla pieszych. Oczywiście, są miejsca bez ścieżek rowerowych, ale – tam gdzie można – jeździ się ulicą, nie między pieszymi.

Do zobaczenia, na rowerach, oczywiście

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

p
penthaclon
streszczam tym, co nie chce się czytać: pan redaktor przesiadł się do samochodu, bo wiek wygonił go z siodełka ^^
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl