Darek zabił z zazdrości
- To był toksyczny związek - opowiada przyjaciółka 36-letniej kobiety, która w nocy z soboty na niedzielę została zadźgana nożem przez swojego o 5 lat młodszego partnera. - Madzia uciekała od niego, po czym wracała. Nawet poznała nowego mężczyznę i była szczęśliwa...
Z nieoficjalnych informacji wynika, że 19 października 31-letni Darek zabrał swoją ukochaną na mecz Widzewa , podczas którego poprosił 36-latkę o rękę. Nie wiadomo, jaką odpowiedź usłyszał, ale po meczu oboje poszli do niego - mieszkania na trzecim piętrze kamienicy przy ul. Przędzalnianej. Kilka godzin później (w niedzielę o świcie) na klatce schodowej znaleziono zwłoki 36-latki. W mieszkaniu odkryto martwego 31-latka.
Na podstawie śladów biologicznych i zeznań świadków śledczy ustalili, że mężczyzna zamordował swoją partnerkę, po czym próbował zadać sobie śmiertelne ciosy. Bezskutecznie. W końcu sięgnął po sznur i powiesił się.
- Darek zabił z zazdrości - mówi nasza rozmówczyni. - Najbardziej szkoda jednak osieroconych dzieci Madzi - 17-letniej córki i 13-letniego syna...
Nie wiadomo, czy do zbrodni doszło w mieszkaniu zabójcy, czy kobieta chciała uciec i jej oprawca dopadł ją na korytarzu.
Morderca w schronisku
W schronisku dla bezdomnych mężczyzn im. Brata Alberta w Łodzi policjanci zatrzymali 30-letniego mężczyznę podejrzanego o zabicie swojego znajomego. Ofiara, 47-letni mieszkaniec ul. Suwalskiej, otrzymał sześć ciosów nożem - cztery w plecy i dwa w szyję. Zwłoki odnalazła sąsiadka. W czwartek (17 października) wieczorem, przed godz. 21 nacisnęła klamkę do jego mieszkania. Drzwi nie były zamknięte, a gdy je otworzyła zobaczyła leżącego na podłodze mężczyznę.
Według wstępnych ustaleń policji w jednoizbowym mieszkaniu odbywało się zakrapiane spotkanie. Doszło do kłótni, podczas której padły ciosy nożem. Narzędzie zbrodni zostało odnalezione na miejscu. Z mieszkania zginęły dwa telefony komórkowe należące do ofiary.
Sprawcę udało się zatrzymać dzięki nagraniom z monitoringu miejskiego, został ujęty już po kilku godzinach. Podczas przesłuchania nie wyjawił motywu zbrodni. Został aresztowany na 3 miesiące.
Zabójca na wolności
Wciąż nie zatrzymano mordercy z osiedla im. Montwiłła-Mireckiego, który w wakacje zadał kilkadziesiąt (!) ciosów nożem 41-letniemu lokatorowi mieszkania przy ul. Srebrzyńskiej.
Policjanci w tej sprawie przesłuchali mnóstwo osób (zwłaszcza znajomych zamordowanego z placu Barlickiego), jednakże ich zeznania nie wniosły nic do śledztwa. Nie odzyskano także telewizora, który został zrabowany przez oprawcę z mieszkania po dokonaniu bestialskiej zbrodni. Liczba ciosów świadczy o tym, że morderca działał emocjonalnie, więc niekoniecznie był to czyn na tle rabunkowym. Być może kradzież urządzenia miała być „przykrywką”...
