Śląsk Wrocław - Stal Mielec
Śląsk Wrocław wciąż nie zmył plamy po odpadnięciu w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski z drugoligowym KKS-em Kalisz (porażka 0:3 na południu Wielkopolski, mimo gry przez blisko 30 min w przewadze jednego zawodnika). Wrocławianie po tamtej wpadce zremisowali wprawdzie z Cracovią (1:1 w Krakowie), ale przed tygodniem znów doznali dotkliwej porażki, tym razem z Rakowem w Częstochowie (1:4).
Może zabrzmi to dziwnie, ale ostatnia porażka - mówiąc brutalnie - była wkalkulowana. Raków pewnie zmierza po swój pierwszy tytuł mistrza Polski, a ostatnią porażkę przed własną publicznością poniósł w... 2021 roku. Już przez wzgląd na to trudno było wierzyć, że walczący o utrzymanie Śląsk przywiezie spod Jasnej Góry jakiekolwiek punkty, a jeśli dodamy do tego ówczesną sytuację kadrową, to mamy gotowy przepis na katastrofę.
Za kartki pauzowali lider defensywy w tym sezonie Konrad Poprawa oraz kluczowy pomocnik i kapitan zespołu Patrick Olsen. Urazy wykluczyły Petra Schwarza, Patryka Janasika i Adriana Bukowskiego, a najlepszy w ostatnich miesiącach piłkarz WKS-u John Yeboah miał lekki problem mięśniowy, przez co nie był w stanie grać przez pełne 90 minut i pojawił się na boisku dopiero po przerwie. Zachowując trzeźwy umysł, to nie miało prawa skończyć się dobrze i się nie skończyło.
– Przy tym, co działo się w Częstochowie, John i tak wszedł wcześniej, niż początkowo zakładaliśmy. Zagrał wtedy tyle, ile mógł. Gdybym wpuścił go wcześniej i stracił na miesiąc czy dwa, wszyscy mówiliby, że jestem idiotą, że go wystawiałem – nie gryzł się w język na piątkowej konferencji prasowej trener Djurdjević.
Zarówno Serb jak i kibice i trener optymizm przed spotkaniem ze Stalą Mielec mogą opierać na znacznie lepszej sytuacji kadrowej „Wojskowych”. Poprawa i Olsen wracają, nikt nie będzie pauzował za kartki, Janasik i Yeboah cały tydzień trenowali na pełnych obrotach, a Karol Borys, który przed wyjazdem do Częstochowy miał wysoką gorączkę, także jest już w pełni sił, ale pojechał na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski. Trochę dłużej będzie trzeba poczekać na Bukowskiego, bo jego uraz okazał się poważniejszy, niż początkowo zakładano. Jest za to pozytywna niespodzianka - do gry wraca Petr Schwarz.
– Schwarz miał wrócić po przerwie reprezentacyjnej, ale przepracował cały mikrocykl i podobnie jak Janasik znajdzie się w kadrze meczowej. Szkoda Bukowskiego, bo przepadnie mu szansa na występ w kadrze U-21, ale takie jest życie – powiedział Djurdjević.
Do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie zespół, który po bardzo dobrej rundzie jesiennej mocno obniżył loty. Stal przegrywa spotkanie za spotkaniem, a posada trenera Adama Majewskiego wisi na włosku. Mielczanie w 2023 roku nie wygrali meczu o stawkę i we Wrocławiu też faworytami nie będą. WKS w przypadku wygranej przeskoczy Stal w tabeli i zyska cenny spokój na najbliższe tygodnie. Czy wzmocniony powrotem wykartkowanych i kontuzjowanych ostatnio zawodników pokaże inną twarz? Na to liczą wszyscy we Wrocławiu.
Chwilę po zakończeniu meczu Śląska, w Białymstoku rozpocznie się starcie miejscowej Jagiellonii z KGHM Zagłębiem Lubin (godz. 15). Oba zespoły są sąsiadami w tabeli i tylko zwycięzca będzie mógł odetchnąć z ulgą, oglądając się za siebie. Dopiero w niedzielę (godz. 15) swoje spotkanie rozegra Miedź Legnica. Zamykający tabelę beniaminek podejmie Piasta Gliwice (godz. 15).
