Lider pseudokibiców Cracovii zginął 17 stycznia 2011 r. na krakowskim Kurdwanowie. Zamaskowani napastnicy, bandyci spod znaku Wisły, gonili go, a gdy dopadli, zadali 64 ciosy nożami, maczetami i widłami.
W poniedziałek atmosfera na sali sądowej była wręcz... wesoła. Doprowadzeni z aresztu oskarżeni byli uśmiechnięci, wyluzowani, przybijali sobie "piątki", machali do telewizyjnych kamer.
Dopiero odczytanie wyroku popsuło im trochę humory.- Jesteś szalona, uwierz mi, zawsze nią byłaś, przestań w końcu śnić - odśpiewał sędzi Marcin K. ps. "Cinek". - Osiem lat za niewinność? - bulwersował się.
Śmierć "Człowieka". "Jesteś szalona" - śpiewał jeden ze skazanych [WIDEO]
Inny skazany nie chciał słuchać uzasadnienia wyroku. - Chcę już jechać do więzienia.
- Oskarżony o tym nie decyduje - usłyszał w odpowiedzi. - Sąd słuchał, co oskarżeni mają do powiedzenia na 55 rozprawach. To w sumie dwa miesiące. Teraz sąd mówi do oskarżonych, by zrozumieli, o co chodzi w postępowaniu - to słowa sędzi Aleksandry Almert.
Podkreślała ona, że dla sądu nie liczy się domniemanie czy nastroje społeczne, ale dowody. A te udało się uzyskać na podstawie opinii specjalistów, zeznań świadków i wyjaśnień trzech oskarżonych. - Każdy z nich oceniał jednak wydarzenia ze swojej perspektywy - zauważyła sędzia. - Jeśli więc któryś mówił, że na przykład Alana K. nie widział, wcale nie znaczy, że go tam nie było.
- A jak mówi, że widział, to znaczy, że był? - krzyczał oskarżony Krzysztof J., i został wyprowadzony z sali.
Sędzia zaznaczyła, że każde życie jest równie cenne i nie można go wartościować. Zaś oskarżeni, jako osoby poczytalne i mające doświadczenie życiowe, mogli i powinni byli przewidzieć skutek swojego postępowania.
- Ich działanie miało charakter chuligański - oceniła Almert. - Działali bez powodu, rażąco lekceważąc porządek publiczny, w biały dzień, na dużym osiedlu. Ludzie, którzy to obserwowali, byli przerażeni. Niektórzy myśleli, że kręcony jest odcinek serialu "W11".
Przy wymierzaniu kary sędzia wzięła pod uwagę fakt, że oskarżeni nie wykazali skruchy.
Wiodącą rolę w zdarzeniu miał pełnić Marcin N. (10 lat pozbawienia wolności) - krzyczał, dyrygował, kto ma wsiadać do którego samochodu, wydawał dyspozycje. Swoją dominującą rolę potwierdził też na sali sądowej. - Oskarżeni tłumaczyli się później: ja byłem tylko kierowcą, obserwatorem, nie zadawałem ciosów - mówiła sędzia Almert. - To nie umniejsza ich winy, bo każdy miał określone zadanie do spełnienia, wiedział, w czym uczestniczy. Niby skąd na ciele Tomasza C. te 64 rany? Nie było powodu, by różnicować wyrok - dodała.
Trzej oskarżeni, którzy zdecydowali się zeznawać przeciwko kolegom, dostali karę w zawieszeniu.
- Sąd potraktował ich łagodniej, gdyż dzięki nim została przerwana zmowa milczenia - argumentowała sędzia Almert. Złożyli wyjaśnienia, przeprosili dziewczynę Tomasza C. i zadeklarowali, że nie będą się uchylać od płacenia grzywny, na którą również zostali skazani.
Cały czas przed sądem toczy się inny proces Michała G. ps. Guzik i Marcina W. ps. Zibi dwóch innych kiboli, którzy brali udział w ataku na Tomasza C. Tych oskarżonych złapano dopiero po kilku miesiącach, dlatego mają odrębny proces.
Prokuratura dalej ściga pięciu mężczyzn Europejskim Nakazem Aresztowania (ENA). To podejrzani Krzysztof Ryba, Wojciech Łachtaj, Karol Smoleń, Krystian Tomaszewski i Janusz Flasza.
Zabójstwo "Człowieka" - oto wciąż poszukiwani [ZDJĘCIA]
Śmierć "Człowieka". "Jesteście tchórzami. Tylu poszło na jednego"
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+