Spadli w tesli z 75-metrowego klifu
Do zdarzenia doszło w odległości ok. 25 km od San Francisco. W okolicach stromego, skalistego i krętego odcinka, znanego jako Devil’s Slide, Tesla, którą jechało dwoje dorosłych, 4-letnia dziewczynka i 7-letni chłopiec, stoczyła się z klifu. Samochód kilkakrotnie przekoziołkował, zanim stanął na kołach. Jak podkreślają ratownicy, wypadki w tym rejonie rzadko kończą się bez ofiar.
Początkowo informowano, że ofiary wypadku są w stanie krytycznym. Ale przybyli ratownicy stwierdzili, że ich stan nie jest tak ciężki.
Celowe działanie kierowcy?
- To był absolutny cud. Jeździmy tam ciągle i zawsze są ofiary śmiertelne – mówił rzecznik miejscowej straży pożarnej Brian Pottenger. Dzieci zostały karetką przetransportowane do szpitala z urazami mięśniowo-szkieletowymi.
- Były bardziej przerażone niż zranione – ocenił Pottenger. Dorośli mieli cięższe obrażenia i musieli zostać przewiezieni do szpitala helikopterem.
W miejscu, w którym samochód stoczył się z urwiska, nie było barierki ochronnej. Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane. Jednak kalifornijskie organy ścigania podejrzewają, że było to celowe działanie kierowcy – poinformowała kanał CBS News.

Źródło: